Za mała wymiana długu oznacza plajtę Grecji

Rynki z niepokojem przyglądają się operacji wymiany greckiego długu. Ich obawy budzi przede wszystkim skala uczestnictwa prywatnych instytucji w tej transakcji

Publikacja: 06.03.2012 20:03

Za mała wymiana długu oznacza plajtę Grecji

Foto: AFP

Uczestnictwo w wymianie zadeklarowali jak dotąd inwestorzy, w których rękach znajduje się 20 proc. greckich obligacji, czyli papiery warte nominalnie około 40 mld euro. Jest to 12 instytucji finansowych: Allianz, Alpha Bank, Axa, BNP Paribas, CNP Assurances, Commerzbank, Deutsche Bank, Eurobank EFG, Greylock Capital Management, ING Bank, Intesa San Paolo i National Bank of Greece.

– To najlepsza możliwa oferta dla inwestorów. Najlepsza, bo to jedyna oferta – twierdzi Ewangelos Wenizelos, grecki minister finansów.

Niepokojące klauzule

Czemu „frekwencja" inwestorów wywołuje obawy? Od skali uczestnictwa w wymianie greckiego długu zależy, czy zostaną uruchomione tzw. klauzule wspólnego działania (CAC), czyli przepisy zmuszające wszystkich pozostałych obligatariuszy do przyjęcia warunków restrukturyzacji zadłużenia zaakceptowanych przez określoną większość.

Uruchomienie CAC nastąpi, jeżeli  66 – 90 proc. wierzycieli weźmie udział w wymianie długu. Gdyby tak się stało, „uporządkowane" bankructwo Grecji  mogłoby zostać uznane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Swapów i Derywatów (ISDA) i zostałyby wypłacone pieniądze z kontraktów CDS, czyli z ubezpieczenia greckiego długu. Ale Grecja dostałaby pomoc finansową.

Prawdziwym problemem może być jednak, gdy w wymianie weźmie udział mniej niż 66 proc. wierzycieli. Wtedy CAC nie zostaną uruchomione, umowa o wymianie obligacji się załamie, a Grecja nie dostanie drugiego pakietu pomocowego. Bez pieniędzy z UE i MFW nie będzie ona w stanie spłacać dalej zadłużenia. Dojdzie wtedy do tak zwanego niekontro- lowanego bankructwa.

Duże koszty

Co stanie się, jeśli Grecja splajtuje? Poufny raport Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF, czyli branżowej instytucji reprezentującej banki w rozmowach o wymianie greckiego długu) ostrzega, że niekontrolowane bankructwo Grecji mogłoby kosztować euroland 890 mld euro. Z tej sumy 380 mld euro przypadłoby na dodatkowe pakiety pomocowe dla Portugalii oraz Irlandii, 350 mld euro na to, by powstrzymać eskalację kryzysu w Hiszpanii i Włoszech, a 160 mld euro, by zrekapitalizować banki. Głównym zagrożeniem, jakie niosłoby bankructwo Grecji, jest więc masowa wyprzedaż obligacji innych państw z peryferii strefy euro.

Obecnie nie widać oznak paniki na rynku obligacji tych państw. Co więcej, rentowności papierów z krajów peryferii eurolandu mocno spadły w ostatnich miesiącach, na co wpływ miały m.in. przyznane bankom przez Europejski Bank Centralny (w ramach operacji LTRO) tanie trzyletnie pożyczki warte blisko 1 bln euro. Rentowność irlandzkich obligacji pięcioletnich jeszcze w grudniu zbliżała się do 10 proc., gdy obecnie wynosi nieco ponad 5 proc. Rentowność włoskich dziesięciolatek spadła w tym czasie z ponad 7 proc. do nieco poniżej 5 proc.

LTRO?nie pomaga jednak Portugalii. Rentowność jej dziesięciolatek wzrosła przez ostatnie dwa tygodnie o 2 pkt proc., do prawie 14 proc. Inwestorzy obawiają się, że Lizbona będzie potrzebowała drugiego pakietu pomocowego. Co prawda MFW i portugalski rząd uważają, że kraj ten będzie mógł już na jesieni 2013 r. zdobywać finansowanie z rynków, jednakże wielu analityków ocenia, że to niemożliwe.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy