Ekonomiści przewidują, że bez zewnętrznej pomocy Hiszpania może mieć trudności w wygospodarowaniu 50 mld euro potrzebnych jej do końca bieżącego roku. Według analityków Madryt będzie potrzebował 10 mld euro więcej, niż spodziewano się na początku roku i to przy założeniu, że deficyt budżetowy wyniesie 6,3 proc. PKB Hiszpanii, zamiast pierwotnie planowanych 4,4 proc. Dodatkowo rząd premiera Mariano Rajoya będzie potrzebował 12 mld euro wsparcia dla wysoko zadłużonych regionów.

Oznacza to, że łącznie Madryt musi pozyskać do końca roku ok. 50 mld euro finansowania. Wcześniej Hiszpanie byli pewni, że dzięki tanim kredytom z Europejskiego Banku Centralnego przeznaczonym na wykup obligacji, nie będą mieli problemów z finansowaniem w drugiej części roku. W pierwszych sześciu miesiącach Hiszpania zebrała większość potrzebnych na ten rok środków: 59 mld euro z wymaganych 86 mld euro.

Jednak sytuacja znacząco się pogorszyła, bo od marca rentowność hiszpańskich obligacji systematycznie rośnie. Na rynku wtórnym oprocentowanie dziesięciolatek od marca skoczyło z ok. 5 proc. do obecnych rekordowych 7,5 proc., co w znacznym stopniu zwiększyło koszt obsługi długu. Uważa się, że przy rentowności obligacji powyżej 7 proc. państwo jest w stanie obsługiwać koszty długu tylko przez kilka miesięcy.

Na domiar złego 30 lipca zapadają hiszpańskie obligacje warte ok. 12,9 mld euro. Większym problemem będzie jednak spłacenie pod koniec października długu wartego 20,3 mld euro. Obecnie Hiszpania ma bufor płynnościowy w gotówce o wysokości ok. 28,9 mld euro. Jego wielkość spada jednak z każdym miesiącem. W kwietniu było to 44 mld euro, a w maju 40,3 mld euro.

Lipiec i październik są zwykle dobrymi miesiącami jeśli chodzi o wpływy podatkowe. Jednak w Hiszpanii ich wielkość od początku roku spadła o 5 proc. wobec tego samego okresu rok wcześniej. Jeśli Madryt nie będzie w stanie sprzedać wystarczająco dużo obligacji średnio i długo terminowych, będzie musiał wyemitować bony skarbowe. Jednak używanie tego krótkoterminowego finansowania do zaspokojenia długoterminowych potrzeb fiskalnych jest bardzo kosztowne. We wtorek Hiszpania sprzedała bony warte 3 mld euro, na który popyt wprawdzie był większy niż podaż, ale druga najwyższa od czasów stworzenia euro rentowność oznacza wysoki koszt zapożyczenia.