Wyprzedaże z rezydencji coraz popularniejsze

W niedzielę 2 września na aukcji w Warszawie rekordowo sprzedano 450 przedmiotów z rezydencji kolekcjonera

Publikacja: 07.09.2012 12:38

Wyprzedaże z rezydencji coraz popularniejsze

Foto: ROL

Cena wywoławcza modelu pomnika cara Piotra Wielkiego z 1872 roku wynosiła 1 tys. zł. Klient podniósł rękę i na początek zaproponował 50 tys. zł. Po ostrej walce kupił tę rzeźbę z brązu (wysokość 56 cm) za 200 tys. zł. Fachowi obserwatorzy komentowali, że nabywca od ręki może sprzedać rzeźbę rosyjskim miłośnikom sztuki za pół miliona. Dlaczego?

Dlatego, że autorem dzieła jest wysokiej klasy rosyjski artysta Aleksander Opiekuszin. Autor m.in. pomnika Aleksandra Puszkina w Moskwie czy Michała Lermontowa w Piatigorsku. Car wskazuje prawą ręką rosyjski napis widniejący na planie rozścielonym u jego stóp: „Tu będzie Petersburg". Za tę rzeźbę autor dostał zaszczytny tytuł Akademika. Rzeźba ma zgodę na wywóz, ponieważ pierwotnie kupiona została gdzieś na świecie. To dobry przykład udanej inwestycji w dzieła sztuki.

Aukcję zorganizował Rempex. Nie było tradycyjnego katalogu, tylko folderek z opisami. Większość przedmiotów miała symboliczne ceny wywoławcze 50 zł. Kilkanaście wybranych obiektów miało ceny 200 zł lub 1 tys. zł. Był to np. typowy pastelowy portret z 1929 roku (64 na 48) namalowany przez Witkacego, który uwiecznił Janusza Kotarbińskiego. Przed aukcją przybyli z Polski antykwariusze lub kolekcjonerzy prognozowali, że na dzisiejszym trudnym rynku obraz Witkacego kupiony zostanie za ok. 30 tys. zł. Sprzedany został za 60 tys. zł.

Na aukcji tej panował entuzjazm od lat niespotykany na krajowym rynku antykwarycznym. Czy wynikał on z faktu, że wyprzedaż zawartości bogatego domu to u nas nowość i sensacja? Czy przyjmie się ta forma handlu? Podstawowe pytanie brzmi: czy są u na na tyle bogate domy, żeby było co z nich wyprzedawać?

Aukcja ciągnęła się od piętnastej do nocy, przez ponad sześć godzin z krótkimi przerwami. Odbywała się w siedzibie Rempeksu w Hotelu Harenda. Kiedy licytowano mniej ważne przedmioty kwiat krajowych antykwariuszy wypełniał ogródki pobliskich kawiarni. To było święto!  Od rana na pokaz przedaukcyjny tłumnie przychodziły rodziny z dziećmi. Był to świetny relaks. Jeśli nawet ktoś nic nie kupił, to przy okazji mógł się ciekawych rzeczy nauczyć o wyposażeniu dawnych domów. Rempex odnotował wysoki obrót.

Czego naród nasz potrzebuje najbardziej? Sztućców do kawioru! W ofercie najwięcej było ceramiki użytkowej, sreber, platerów, były meble, zegary, grafiki, obrazy, dobra biżuteria. Bili się o to klienci, którzy nigdy wcześniej (rozmawiałem z uczestnikami) nie interesowali się ofertą rynku antykwarycznego. Przyszli, żeby kupić coś dla przyjemności. Coś niespotykanego w handlu. Coś wyjątkowego, jak np. sztućce do kawioru, o które  rozegrała się walka dawno niewidziana na polskim rynku. A może to znów jakiś wytrawny inwestor kupił je, żeby z zyskiem sprzedać Rosjanom?

Faktem jest, że rodacy, którzy mają choć trochę swobodnej gotówki szukają przedmiotów związanych z uciechami życia, w tym przede wszystkim uciechami stołu. W ofercie było cieszące oczy fajansowe kolorowe naczynie do szparagów z pełnoplastycznym przedstawieniem tych warzyw.

Parę lat temu zapytałem Jerzego Kaźmierczaka z firmy Antyki Gniezno, która specjalizuje się w handlu zabytkowymi meblami, jaki mebel poszukiwany jest najbardziej na polskim rynku? – Szezlong! – wykrzyknął bez zastanowienia mój rozmówca. Szezlong, to znany z literatury (choćby z „Lalki" Prusa) mebel służący leniuchowaniu. Jak ktoś podje kawioru ze szparagami, to oczywiście odpocznie na szezlongu.

Zadebiutowałem jako uczestnik licytacji! Nigdy nie nosiłem zarostu, więc przekornie postanowiłem kupić filiżankę dla wąsatych. Ma ona w środku porcelanową półeczkę, która chroni wąsy przed zamoczeniem. Wymiękłem przy kwocie 200 zł (wyw. 50 zł), bo moim przeciwnikiem był zdecydowany na wszystko wąsacz.

Na aukcji Rempeksu rekordowo za 40 tys. zł (wyw. 1 tys. zł) sprzedano także pas kontuszowy z legendarnej wytwórni Paschalisa Jakubowicza z  XVIII w. Przed aukcją prognozowano, że osiągnie cenę ok. 15 tys. zł.

Na Zachodzie wyprzedaż zawartości domów to codzienna rutyna. Sensację budzą tylko wyprzedaże z domów celebrytów, jak np. Carla Lagerfelda. U nas miesiąc wcześniej odbyła się wyprzedaż bezpośrednio w willi na Saskiej Kępie, zorganizowana przez Desę Unicum. Tamta aukcja też zakończyła się sukcesem.

Prawie co tydzień na jarmarku perskim na Kole spotkać można pośredników, którzy oferują, jak to nazywają: „adresiki". Chodzi o adresy likwidowanych mieszkań po zmarłych osobach, gdzie do kupienia jest cała zawartość. Właścicielom mieszkań chodzi o szybkie opróżnienie lokalu. Nierzadko jest tak, że antykwariusz hurtem kupuje bezwartościową całość dla jednej perełki nierozpoznanej przez właściciela.

Cena wywoławcza modelu pomnika cara Piotra Wielkiego z 1872 roku wynosiła 1 tys. zł. Klient podniósł rękę i na początek zaproponował 50 tys. zł. Po ostrej walce kupił tę rzeźbę z brązu (wysokość 56 cm) za 200 tys. zł. Fachowi obserwatorzy komentowali, że nabywca od ręki może sprzedać rzeźbę rosyjskim miłośnikom sztuki za pół miliona. Dlaczego?

Dlatego, że autorem dzieła jest wysokiej klasy rosyjski artysta Aleksander Opiekuszin. Autor m.in. pomnika Aleksandra Puszkina w Moskwie czy Michała Lermontowa w Piatigorsku. Car wskazuje prawą ręką rosyjski napis widniejący na planie rozścielonym u jego stóp: „Tu będzie Petersburg". Za tę rzeźbę autor dostał zaszczytny tytuł Akademika. Rzeźba ma zgodę na wywóz, ponieważ pierwotnie kupiona została gdzieś na świecie. To dobry przykład udanej inwestycji w dzieła sztuki.

Pozostało 82% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy