Biżuteria i kamienie szlachetne. Fałszowanie kamieni

W ostatnich latach rośnie zainteresowanie starymi, drogimi wyrobami w cenach 20 – 100 tys. zł - mówi Jacek Zięta, rzeczoznawca jubilerski

Publikacja: 20.09.2012 01:20

Biżuteria i kamienie szlachetne. Fałszowanie kamieni

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Polacy intensywnie szukają dziś dobrych sposobów przechowania nadwyżek finansowych. Kupują m.in. biżuterię lub kamienie szlachetne. W sprzedaży są kamienie, których jakość poprawiono...

Jacek Zięta:

Coraz więcej krąży takich kamieni! Dawniej też w różny sposób poprawiano jakość. Nierzadko duży kamień składano z dwóch – trzech warstw. Dziś technologia poszła tak do przodu, że z kamieniem można zrobić dosłownie wszystko.

Jest pan współzałożycielem i wiceprezesem Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, regularnie szkolicie specjalistów.

Nie znając nowinek, gdy chodzi o fałszerstwa lub poprawianie jakości kamieni, nie moglibyśmy rzetelnie wykonywać zawodu. Co pięć lat każdy członek organizacji, aby dostać od nas certyfikat na kolejne lata, musi odbyć szkolenie w Antwerpii, Wielkiej Brytanii lub innych uznanych ośrodkach. Jest to coś w rodzaju nostryfikacji dyplomu. Taki certyfikat członek stowarzyszenia może wywiesić w pracowni jako formalny dowód swojej kompetencji. Mamy podpisaną umowę z Wysoką Radą Diamentów w Antwerpii. Szkoleni jesteśmy u nich, ponieważ tam dostępne są wszelkie możliwe przykłady kamieni.

W kwietniu 2013 r. nasza organizacja świętować będzie 25 lat istnienia. Uroczystość odbędzie się z udziałem zagranicznych gości. Będą wykłady o kamieniach, monetach, złocie. Stale dokształcamy biegłych sądowych. Na najbliższych październikowych targach „Złoto, srebro, czas" jak zawsze pojawi się magazyn „Zegarki i biżuteria" z wydrukowaną aktualną listą; stale jest ona dostępna w Internecie (www.srj.org.pl).

Są różne zagrożenia

Często zdarza się, że we współczesnej bransolecie połowa kamieni to brylanty, a reszta to moisanity, czyli najnowsze naśladownictwo diamentów. A czujniki starej generacji pokazują, że to diamenty! Stale trzeba doskonalić nie tylko wiedzę i umiejętności, ale także wymieniać aparaturę do podręcznego badania, rozszyfrowującą podróby.

Na Uniwersytecie Śląskim w Sosnowcu jest pracownia, którą prowadzi dr Włodzimierz Łapot. Dysponuje ona najnowocześniejszym na świecie sprzętem, kupionym za fundusze z Unii Europejskiej (kosztował miliony euro). Tam ostatecznie można wyjaśnić każdą wątpliwość.

Zagrożeniem są dzisiejsze imitacje starej biżuterii.

Na zlecenie Włochów w Indiach wykonywana jest ręcznie biżuteria z niskiej jakości kamieni naturalnych. Sam fakt, że są to kamienie naturalne, robi na klientach wrażenie. Nie wiedzą, że są to bardzo słabe kamienie. Wytwórcy wykorzystują stare wzory. Może to być mylące dla nabywcy. Niektórzy jubilerzy nieświadomie oferują to jako stare wyroby.

Jak wygląda podaż dobrej biżuterii?

W Wiedniu na aukcji w Dorotheum zaobserwowałem, że wszystkie przedmioty zostały kupione. Być może klienci uznali, że w każdym wyrobie, nawet w tym o mniejszej wartości artystycznej, dużą wartość ma kruszec i kamień. One same w sobie zawsze są cenne, w dodatku ich cena nie będzie malała. Podobne zjawisko zaobserwowałem na sierpniowej aukcji Sopockiego Domu Aukcyjnego. Wyniki były bardzo dobre, choć trwały wakacje, a większość oferty stanowiła biżuteria powojenna. W ostatnich latach rośnie zainteresowanie starymi, drogimi wyrobami w cenach 20 – 100 tys. zł.

Stara biżuteria różni się od nowej?

Przygotowałem na nasze spotkanie katalogi aukcyjne ze świata. Kiedyś na 100 przedmiotów 95 było starych, godnych uwagi, a pięć współczesnych. Dziś proporcje te odwróciły się, 95 powstało w latach 60. XX wieku lub później. Stara biżuteria zniknęła. Klienci są na tyle wyedukowani, że zdają sobie sprawę z wyższości dawnej biżuterii. W skrócie mówiąc, są to przedmioty z duszą. Kamień oszlifował człowiek, a nie automat sterowany komputerem, który może idealnie taki sam szlif powtórzyć w tysiącach sztuk. Jeśli nawet wzór był powielany, to każdy przedmiot – z uwagi na ręczne wykonanie i użyte kamienie – ma indywidualny charakter. W dzisiejszej biżuterii 99 proc. czynności wykonuje automat. Nierzadko komputer tworzy projekt. W starej biżuterii człowiek sam robił wszystko. Widziałem kiedyś przedwojenne platynowe pierścionki z brylantami należące do trzech klientek. Choć był to ten sam wzór z tej samej pracowni, każdy przedmiot był inny, np. użyto kamieni różnej jakości.

Przed wojną wśród jubilerów też zdarzali się „kowale". Wykonywali pierścionki bez urody, niewygodne w noszeniu. Obecnie używanie dawnej biżuterii i zegarków jest w dobrym tonie. Można komuś delikatnie zasugerować, że przedmiot odziedziczyliśmy po rodzicach, babci, dziadku... Powstał w tej dziedzinie pozytywny snobizm. Ludzie tęsknią do rodzinnej tradycji.

Czy to może być dobra inwestycja?

Te przedmioty nie leżą. Zdarza się, że w krótkim czasie przedmiot wraca do mnie. Zwykle jest tak, że sprzedawca dostaje co najmniej tyle, ile zapłacił, ale bywa też, że więcej. Jeśli przedmiot jest rzadki, kompletny, wybitnej urody, to istnieje lista oczekujących. Wysokiej klasy biżuteria nie zaleje rynku. Jest jej niewiele.

Moim zdaniem biżuteria nadal jest niedoszacowana w stosunku do cen złota.

Tak samo srebro jest niedoszacowane. Parytet srebra do złota zwykle wynosił 1:13 lub 1:16. Jeżeli uncja złota kosztuje 1,6 – 1,7 tys. dolarów, to cena uncji srebra powinna wynosić ok. 100 dolarów, a jest to teraz 33 dolary. Srebro to metal z przyszłością.

U nas ceny kamieni są takie same jak na zachodzie.

W Polsce stosowany jest cennik Rapaport, podobnie jak w Antwerpii czy Nowym Jorku. Wydawany jest w formie magazynu i stale aktualizowany w Internecie. Poznamy tam cenę karata kamienia o określonej barwie, czystości i szlifie. Jest to baza do ocen. Cennik nie uwzględnia aktualnych tendencji na rynku, na przykład faktu, że żółty brylant w Europie raczej nie wzbudzi zainteresowania, ale w Hongkongu sprzedamy go doskonale. Dlatego jubilerzy chcą się szkolić, bo dzięki aktualnej wiedzy więcej zarobią.

Proszę spojrzeć. To przedwojenny pierścionek: platyna, styl art deco, barwa brylantu – lekko fantazyjnożółta. Tu jest stary szlif, tzw. poduszeczka, podczas gdy od lat cenione są kamienie okrągłe. Rzeczoznawca, który nie szkoli się, nie zna światowych trendów, z powodu tego niemodnego szlifu obniżyłby cenę o ok. 20 – 30 proc. Tymczasem wręcz przeciwnie, należy dołożyć ok. 20 proc., bo ten szlif właśnie wraca na światowe rynki. Tam już wszyscy nasycili się brylantami o okrągłym szlifie.

Jaki asortyment nie został jeszcze odkryty przez krajowy rynek?

Niewykorzystaną szansą jest biżuteria z lat 60., poszukiwana na świecie, kolekcjonowana, oferowana na aukcjach, bo ma oryginalne wzory i została wykonana ręcznie. W PRL w latach 60. wzory były dość toporne. I u nas biżuterię tę można kupić taniej niż na świecie. Są klientki, które systematycznie wybierają wzory z ciekawymi, dużymi kamieniami naturalnymi, takimi jak ametyst, hryzobraz; na świecie modne są duże kamienie. Taki pierścionek u nas kosztuje 1,5 – 2 tys. zł, czyli ok. 500 euro, natomiast jako złom ok. 500 zł. Dziś na świecie złotnik za taką ręczną pracę weźmie nie mnie niż 1 tys. euro. U nas taki pierścionek kosztuje mniej więcej jedną czwartą europejskiej ceny.

Ile kosztuje ekspertyza i wycena?

Tradycyjnie 2 proc. wartości plus 23 proc. VAT. Gdy wyrób wart jest np. 10 tys. zł, klient płaci 246 zł. Powinien dostać dokładny opis: co to jest, jakie użyto materiały, kamienie, ile czego jest, jaka jest barwa, czystość, szlif, proporcje oraz masa. I oczywiście, jaka jest wartość rynkowa tego przedmiotu.

—rozmawiał Janusz Miliszkiewicz

Polacy intensywnie szukają dziś dobrych sposobów przechowania nadwyżek finansowych. Kupują m.in. biżuterię lub kamienie szlachetne. W sprzedaży są kamienie, których jakość poprawiono...

Jacek Zięta:

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy