W dziekanatach uczelni studentom oferowane są ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW). Polisy te wystawiają różne towarzystwa, uczelnie są tylko pośrednikami ułatwiającymi przystąpienie do umowy.
Polisa NNW oczywiście nie jest obowiązkowa. Studenci mają sporo wydatków i kilkadziesiąt złotych przeznaczone na opłacenie ubezpieczenia może ważyć w ich skromnym najczęściej budżecie. Równocześnie jednak, w razie nieszczęśliwego wypadku przydadzą się pieniądze przekazane im w ramach odszkodowania.
Trzeba podkreślić, że ubezpieczenie NNW nie zapewnia zwrotu kosztów leczenia. Daje jedynie możliwość otrzymania świadczenia, gdy dojdzie do wypadku, takiego jak złamanie nogi czy ręki, ewentualnie gdy skutkiem takiego zdarzenia jest inwalidztwo. W kraju ubezpieczenie zdrowotne studenci, którzy nie ukończyli 26. roku życia, mają zapewnione, gdyż z reguły są zgłaszani do ubezpieczenia społecznego rodziców; zatem nie muszą wykupywać polisy uprawniającej do korzystania z publicznej służby zdrowia.
Ubezpieczenie NNW warto mieć, bo w przypadku złamania np. nogi podczas jazdy na rolkach czy na rowerze można wtedy liczyć na odszkodowanie. Gdyby do wypadku doszło z winy osoby trzeciej, wtedy można wystąpić do niej o odszkodowanie; jeśli sprawca miał polisę OC, pieniądze wypłaca towarzystwo, które polisę tę wystawiło. Ale jeśli nikt obcy nie przyczynił się do szkody, można skorzystać jedynie z wykupionej przez siebie polisy. Pieniądze z pewnością przydadzą się. Można dzięki nim sfinansować choćby rehabilitację.
Szerszy zakres, więcej opcji
Zamiast kupować samo ubezpieczenie NNW, warto zainteresować się którąś z kart oferowanych przez międzynarodowe organizacje młodzieżowe czy studenckie, a przeznaczonych dla ludzi młodych. Karty takie są niewiele droższe od polisy NNW, a zapewniają dużo szerszą ochronę, także podczas podróży po świecie czy uprawiania ryzykownych sportów.