Inwestycja w fundusz Idea Premium – właśnie w ubiegłym roku i to za pośrednictwem polisy inwestycyjnej – obnaża mechanizmy funkcjonowania polskiego rynku finansowego, na które rzadko zwracamy uwagę.
Klient doradcy inwestycyjnego – takich instytucji jak Open Finance czy Expander, lecz również małych jedno- lub kilkuosobowych firm – ma wrażenie, że za doradztwo przy wyborze produktu inwestycyjnego – funduszu, polisy, produktu strukturyzowanego – nie płaci.
Dlaczego? – Doradcy w Polsce pobierają prowizję od dostawców produktów, a nie od swoich klientów – tłumaczy Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI.
Gdyby było odwrotnie, doradcom na pewno zależałoby na tym, żeby klient jak najdłużej z ich pomocą inwestował coraz większe kwoty. – W krajach, w których zawód doradcy finansowego ma wieloletnią tradycję, np. w Szwajcarii, a ostatnio również w Anglii, tak właśnie jest – klient płaci doradcy pewną część zainwestowanych aktywów. Doradcy opłaca się, aby klient został z nim jak najdłużej i powierzał mu coraz większe pieniądze. W jaki sposób może to osiągnąć? Dobrze zarządzając pieniędzmi klienta – wyjaśnia Staniszewski.
W naszym systemie, w którym doradca jest wynagradzany przez dostawcę produktu, pokusa sprzedania klientowi np. polisy inwestycyjnej zamiast funduszu – jest duża. Za tę pierwszą sprzedawca dostaje jednorazowo więcej pieniędzy od ubezpieczyciela, niż od TFI za sprzedaż funduszu.