Problemy gospodarcze Hiszpanii nadal pozostają nierozwiązane. Jak informuje agencja Reuters, w przyszłym tygodniu władze w Madrycie ogłoszą nowe, zweryfikowane prognozy zmiany PKB na rok bieżący. Dotychczasowe wyliczenia wskazujące, że w 2013 r. PKB kraju skurczy się o 0,5 proc. wylądują w śmietniku. Teraz prognozuje się, że w bieżącym roku gospodarka kraju skurczy się o 1 proc.

W takiej sytuacji pod znakiem zapytania staną działania rządu mające na celu odzyskanie kontroli nad deficytem. Niewykluczone, że w sytuacji pogłębiającej się recesji Madryt zmieni swoje priorytety i skupi się bardziej na pobudzaniu wzrostu niż na redukcji wydatków. Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, Hiszpania powinna zredukować deficyt budżetowy do rekomendowanego przez Komisję Europejską poziomu 3 proc. najpóźniej do 2014 r. Analitycy wskazują, że szansa na jego spełnienie jest jednak niewielka. Hiszpania już zdążyła podnieść przewidywany poziom deficytu budżetowego w 2013 r. z 4,5 proc. do 6 proc. Równolegle trwają negocjacje pomiędzy Madrytem i Brukselą, których celem jest wydłużenie terminów redukcji deficytu.

Hiszpania zmaga się z drugą recesją w ciągu nieco ponad trzech lat. Wskaźnik bezrobocia wynosi 26 procent i należy do najwyższych w Europie. Rząd w Madrycie wprowadza rygorystyczne środki oszczędnościowe, które mają pomóc w uniknięciu konieczności zwrócenia się o pożyczkę ratunkową i zredukować deficyt budżetowy do poziomu wymaganego przez UE. Zakrojony na szeroką skalę program oszczędności ma przynieść 150 miliardów euro w latach 2012-2014. W tym roku oszczędności mają sięgnąć 39 miliardów euro.

Działania te są bardzo niepopularne. W hiszpańskich miastach organizowane są wielotysięczne demonstracje przeciwko polityce gospodarczej rządu.