Polacy coraz chętniej inwestują w wino i whisky

Inwestowanie na rynku alkoholi w długim terminie powinno dać niezłe zyski. Ale trzeba się liczyć z okresowymi spadkami, koniecznością wyłożenia dość wysokiej kwoty oraz sporymi kosztami

Publikacja: 04.04.2013 10:49

W czasach malejących stóp procentowych i spadającego oprocentowania lokat bankowych średnia roczna stopa zwrotu na poziomie ok. 20 proc. to marzenie każdego, kto chciałby pomnożyć swoje oszczędności. Właśnie o tyle średnio w roku rosną notowania wina na londyńskiej giełdzie Liv-ex (gdy poddamy analizie długi okres).

Nic więc dziwnego, że Polacy coraz chętniej inwestują w ten trunek. Ulokowali w ten sposób już ok. 150 mln zł.

Dobre perspektywy

Wino można kupować na własną rękę lub za pośrednictwem wyspecjalizowanych firm. Zaletą tego ostatniego rozwiązania jest możliwość zainwestowania również w En Primeur, czyli wino najmłodszego rocznika leżakujące w beczkach i oczekujące przez dwa lata na zabutelkowanie.

Eksperci radzą, by kupować głównie trunki z regionu Bordeaux. Ale w portfelu warto mieć również wina burgundzkie oraz włoskie, przede wszystkim z Toskanii i Piemontu. Włoskie przez wielu fachowców oceniane są na równi z francuskimi.

– Rynek wina ma duży potencjał, ponieważ wiele osób słyszało już o tej formie inwestycji, ale jeszcze się na nią nie zdecydowało – mówi Krzysztof Maruszewski, prezes Stilnovisti, jednej z kilku firm oferujących taką możliwość lokowania pieniędzy. – Wprawdzie ostatnio mieliśmy do czynienia z korektą na tym rynku, ale świadczy to o tym, że jest on zdrowy. Wytrawni inwestorzy czekali na korektę i dopiero teraz wchodzą do gry. Poza tym liczba butelek najlepszych roczników jest ograniczona. Natomiast najbogatsi ludzie i tak piją dobre wina. I to niezależnie od kryzysu w gospodarce.

Lokata na dwa różne sposoby

O ile w przypadku wina ceny poszczególnych butelek zależą przede wszystkim od jakości winogron zebranych w danym roku, o tyle w przypadku whisky za wzrost odpowiada głównie zmniejszająca się liczba dostępnych trunków. Wiele szkockich destylarni wygasiło już produkcję, a na rynku pozostała znikoma liczba beczek z ich zasobów.

Jednocześnie na świecie rośnie spożycie tańszych gatunków szkockiej. Przeciętni konsumenci piją zazwyczaj whisky typu blended, czyli powstałą w wyniku zmieszania kilku rodzajów tego trunku. Ale do jej produkcji konieczne jest użycie whisky typu single malt, czyli wytwarzanej z jednego konkretnego rodzaju słodu jęczmiennego. Popyt na single malt jest tak duży, że destylarnie nie nadążają z produkcją odpowiednich ilości.

Zarabiać na „wodzie życia" można na dwa sposoby. Pierwszy to zakup konkretnych butelek. Taką możliwość oferuje Wealth Solutions.

– W ramach inwestycji pod nazwą Szkockie Dziedzictwo nasi klienci otrzymują indywidualnie stworzony portfel, składający się mniej więcej w połowie z butelek pochodzących z nieczynnych już destylarni, takich jak Port Ellen, St. Magdalene czy Glenugie. Resztę uzupełniamy szkockimi whisky single malt od ponad 100 renomowanych producentów – wyjaśnia Maciej Kossowski, prezes firmy.

Z kolei Stilnovisti stawia na zakup beczek praktycznie ze wszystkimi gatunkami single malt produkowanymi w Szkocji. Firma trzyma je przez dwa lata, po czym odsprzedaje z zyskiem.

Jak widać, strategie inwestycyjne są odmienne, ale obaj prezesi zgadzają się co do prognoz.

– Rynek whisky znajduje się teraz w podobnym momencie, w jakim rynek wina był w latach 2006–2007. To oznacza, że największe zwyżki cen są wciąż przed nami – przewiduje Krzysztof Maruszewski. – Szacuję, że w najbliższym czasie na inwestycji w whisky będzie można zarobić 30–40 proc. w skali roku. A jeśli w ciągu dwóch lat gwałtownie wzrośnie popyt na ten trunek w Chinach, to stopy zwrotu mogą sięgnąć nawet 75–100 proc. rocznie.

Podobnego zdania jest Maciej Kossowski. – Z whisky wiąże się obecnie ogromny potencjał inwestycyjny. Na rynek trafia coraz mniej trunków z zamkniętych destylarni. Świadczy to o tym, że powoli wyczerpują się zapasy. Będzie miało to wpływ na wzrost cen – mówi prezes Wealth Solutions.

Koniak czeka w kolejce

Niestety, na winie i whisky kończą się na razie możliwości polskich klientów, którzy chcieliby inwestować w trunki. Czy w najbliższym czasie dojdą jakieś nowe opcje?

Najpoważniejszym kandydatem wydaje się koniak. Ale jak tłumaczy Maciej Kossowski, ten rynek wciąż jest stosunkowo mały. Ponadto koniaki nie charakteryzują się taką różnorodnością smakową jak wina i whisky. I wciąż dostępnych jest bardzo wiele butelek pochodzących nawet z XIX wieku. To sprawia, że Wealth Solutions na razie nie przewiduje wprowadzenia koniaku do swojej oferty.

Nieco bardziej optymistycznie wypowiada się na ten temat Krzysztof Maruszewski.

– Wielu klientów pyta o taką możliwość, ponieważ koniak jest zbliżony w charakterze do whisky. Dlatego przyglądamy się bliżej temu rynkowi i nie wykluczam, że za jakiś czas zaproponujemy inwestycję w ten trunek – mówi prezes Stilnovisti.

Ale on także nie podejmuje się wskazania konkretnej daty, kiedy mogłoby to nastąpić.

Klienci skuszeni chęcią łatwych zysków muszą pamiętać, że rynek alkoholi inwestycyjnych, podobnie jak rynki kapitałowe, podlega cyklicznym zmianom. Stopy zwrotu liczone w długim terminie są spore. Nie oznacza to jednak, że nie zdarzają się okresowe korekty sięgające 30–40 proc.

Barierą są też dość wysokie koszty związane z rozpoczęciem inwestycji. Wprawdzie można zacząć już od 5 tys. zł, a w przypadku inwestycji regularnej nawet od składek w wysokości 200 zł miesięcznie, jednak rekomendowana kwota na start wynosi 5 tys. euro.

Klienci muszą również pamiętać o opłatach początkowych (nawet do 10 proc. zainwestowanej kwoty), opłatach za zarządzanie oraz za przechowywanie i ubezpieczenie trunków. Warto dokładnie przeanalizować wszystkie koszty, tym bardziej, że zalecany okres inwestycji wynosi zwykle co najmniej cztery-pięć lat.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

W czasach malejących stóp procentowych i spadającego oprocentowania lokat bankowych średnia roczna stopa zwrotu na poziomie ok. 20 proc. to marzenie każdego, kto chciałby pomnożyć swoje oszczędności. Właśnie o tyle średnio w roku rosną notowania wina na londyńskiej giełdzie Liv-ex (gdy poddamy analizie długi okres).

Nic więc dziwnego, że Polacy coraz chętniej inwestują w ten trunek. Ulokowali w ten sposób już ok. 150 mln zł.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy