Według rynkowych badań firmy Excipio, Polska jest drugim krajem na świecie, z którego udostępniane były nielegalne wersje odcinków drugiego sezonu politycznego serialu „House of cards” produkowanego dla internetowej platformy wideo Netflix. Na torrentach jest aż 6,38 tys. źródeł z nielegalną wersją serialu, udostępnianych z Polski. Tylko w USA jest więcej (prawie 8 tys.). Jako królestwo piratów wyprzedziliśmy nawet wielkie rynki: Kanadę, Wielką Brytanię, Australię i Indie.
To, zdaniem autorów Variety, może spowodować, że Polska znajdzie się wśród krajów, w których Netflix wystartuje w tym roku. Platforma, która na koniec 2013 roku miała 31,7 mln płacących abonentów w USA oraz 9,7 mln poza Stanami (w Europie w Wielkiej Brytanii i Skandynawii), zapowiedziała niedawno, że planuje w tym roku „europejską ekspansję”, nie precyzując jednak dokładniej, w jakich krajach może się pojawić.
Na nieoficjalnej krótkiej liście potencjalnych kandydatów do startu tej platformy w Europie są też Niemcy i Francja. Czy realny jest debiut w Polsce? – w tej chwili nie możemy podać niczego innego na temat planowanego rozwoju, prócz tego, że będzie znaczący – mówi rpkom.pl Joris Evers, szef biura komunikacji Netfliksa.
900 tys. klientów Netfliksa w Polsce
W związku z tym, że Netflix jest notowany na rynku Nasdaq, analitycy Citi Research pokusili się o prognozy rozwoju platformy w potencjalnych nowych krajach.
Jeszcze w 2014 roku zakładają 400 tys. subskrybentów Netfliksa w Niemczech, rok później niewiele mniej we Francji, w 2016 roku 100 tys. klientów w… Polsce, a w kolejnych latach po tyle samo w Hiszpanii i we Włoszech. W 2020 roku według Citi liczba brytyjskich klientów Netfliksa przekroczy 11 mln, niemieckich: 6 mln, 4,5 mln we Francji, 4 mln w Holandii, po niecałym milionie w państwach skandynawskich oraz ok. 900 tys. w Polsce. Oraz między 700 i 800 tys. w Hiszpanii i we Włoszech (dla każdego z tych państw).