Rezydencja w starym stylu

Wykonanie okuć do biurka zajmuje cztery miesiące, mówi Marek Rączka - projektant mebli artystycznych Januszowi Miliszkiewiczowi.

Publikacja: 06.04.2014 11:00

Od lat projektuje pan i wykonuje meble w duchu dawnych epok. Nie są to kopie lecz oryginalne wzory. Co najchętniej zamawiają klienci? Marek Rączka

: Biblioteki. Są to najbardziej reprezentacyjne meble w prywatnej rezydencji. Na przykład w pokoju o powierzchni 35 mkw. dwie dłuższe ściany zabudowałem stylową biblioteką w duchu baroku. Ma ponad 3 metry wysokości, 12 metrów długości, okleina orzechowa. Praca trwała rok. Mebel kosztuje 120–130 tys. zł. Gotowy musi u nas trochę leżakować. Przy tak wielkiej bryle nawet dobrze wysezonowane drewno pracuje.

Biblioteka ma w drzwiach szkło tzw. dmuchane?

Jak przed wiekami. U dołu są pełne drzwiczki w okleinie orzechowej. U góry podwójne przeszklone drzwiczki o szerokości 80–100 cm. Mówiąc potocznym językiem, w hucie fachowiec dmucha bańkę szklaną. Rozcina ją i prostuje na blacie. Takie szkło ma liczne skazy, bąbelki powietrza, nawet mikroskopijne dziurki. Zamawiamy szkło grubości 2 mm, a dostajemy tafle (30 na 40 cm) o grubości od 2 do 4 mm.

Klient dopłaca ekstra za dziurki i skazy?

Takie szkło robi niesamowite wrażenie. Klient powiedział mi, że siedzi w pokoju i patrzy na te szyby.

Za szybami są zabytkowe książki.

Tak. A jeśli ich nie ma, to właściciel biblioteki z wielką pasją licytuje na aukcjach. Pokój z takim meblem to inny świat.

Ostatnio zaprojektował pan i zrobił barokowe biurko.

Dwa miesiące temu wykonałem biurko francuskie. Kosztowało 36 tys. zł. W cenie zawarty był projekt okuć. Teraz kiedy ten projekt jest gotowy, cena takiego biurka może wynieść ok. 26 tys. zł.

Meble są wykonywane przy zastosowaniu technologii i materiałów, jakie używano w danej epoce. I to decyduje o tym, ile czasu potrzeba. Wykonanie samych okuć zajęło cztery miesiące. Klient chciał mieć mebel najwyższej klasy. Wzory, zdjęcia z muzeów, albumy nie wystarczały. Okucia trzeba było zaprojektować i odlać dawną techniką na tracony wosk. Praktyka pokazała, że odlewnie nie radzą sobie z tym zadaniem.

Krawędzie blatu obwiedzione są mosiężnymi listwami profilowanymi. Wykonanie odlewu takiej listwy to przysłowiowa jubilerska robota. Mosiądz przy odlewaniu się kurczy, ale trudno przewidzieć, w jakim stopniu. Chodzi o to, żeby listwa biegnąca wokół blatu idealnie do niego przylegała, zwłaszcza na narożnikach. Wymagana jest dokładność co do milimetra. Blat biurka pokryty jest skórą. Można przy nim urzędować.

Biurko, podobnie jak sekretera, może mieć tajne skrytki.

To podnosi koszty. Wykonywanie skrytek jest odwieczną tradycją. Na przykład legendarna firma Roentgenów, niemieckich ebenistów i projektantów z czasów od baroku do klasycyzmu, stosowała w swoich meblach wyszukane skrytki. Przed wiekami byli specjaliści, którzy wykonywali tylko skrytki.

Obchodzi pan jubileusz 30-lecia pracy. Co było najtrudniejsze?

Najtrudniejsze okazało się zrozumienie, na czym polega budowa starego mebla. Na początku robiłem konserwacje zabytkowych mebli. Kiedy miałem zaprojektować i wykonać mebel w duchu epoki, stwierdziłem, że niełatwo jest uchwycić właściwe proporcje. Rzuciłem się na głęboką wodę i zaprojektowałem sekreterę.

Proszę sobie wyobrazić, co byłoby, gdyby zostały zachwiane proporcje przy tak ogromnym meblu jak wspomniana biblioteka. To byłaby katastrofa. Taki mebel jest także do oglądania, smakowania. Trudno to w skrócie wytłumaczyć, ale kiedy patrzymy na mebel, on musi żyć.

Podstawowe znaczenie ma projekt.

Proporcje trudno jest złapać tylko na podstawie fotografii, bez konserwatorskich pomiarów zabytkowych wzorów. Proporcje są najważniejsze. Jeśli są zachwiane, nie da się patrzeć na taki mebel. Dlatego najpierw powstaje model z drewna i styropianu. Chodzi o to, żeby dokładnie zobaczyć bryłę. Oczywiście wszystko mierzymy w calach, ponieważ w historycznych opisach mebli, z których korzystamy, wymiary podano w calach.

Ma pan zamówienia ze świata...

Najtrudniejsze było wykonanie wyposażenia pałacu w Kalifornii w duchu baroku i rokoka. Prace trwały pięć lat. Dostałem zdjęcia mebli, które są tylko w muzeach, a nie można było ich kupić na rynku. Najpierw musiałem zaprojektować 80 wzorów mebli. Na początku nie zdawałem sobie sprawy, na co się porywam. Zabrakło na naszym rynku fachowych podwykonawców.

Były także zamówienia z Niemiec, Anglii. Firma wnętrzarska z Paryża składa zamówienia w imieniu swoich klientów. Proponowane terminy są jednak nierealne z uwagi na technologię. Nie można np. w ciągu trzech miesięcy wyrzeźbić i pozłocić dwóch ram rokokowych o wysokości 3,5 metra.

Mam nietypowe zamówienia z zagranicy. Na przykład meble do służbowego gabinetu miały być w wysmakowanym stylu art deco, ale wszystkie szuflady w szafach miały się suwać na nowoczesnych stalowych rolkach i prowadnicach. Także wszystkie zamki miały być nowoczesne, a okucia ze stali określonej jakości.

Meble wykonuje pan z drewna mającego kilkaset lat.

Kupuję np. belki stropowe z rozbiórek kamienic lub pałaców. Wybieram zdrowe elementy, które dziś nie mogą być powtórnie zastosowane do rekonstrukcji.

Jak wygląda krajowy rynek oryginalnych dawnych mebli?

Nie ma dobrych mebli. Opisy w katalogach aukcyjnych są fatalne, niefachowe. Najczęściej piszą to historycy sztuki z muzeów nieznający się na meblach. Raz autorka opisu się przyznała, że na studiach nie mieli żadnych zajęć o meblach. Niewłaściwie stosowane są podstawowe pojęcia dotyczące stylów. Jeśli nabywcy nie znają historii mebli, to takie opisy wprowadzają ich w błąd. Podstawowe błędy popełniają także polscy tłumacze światowych książek o meblach. Stosują przypadkowe określenia, bo mają mgliste pojęcie na ten temat.

Meble w kraju najczęściej są fatalnie konserwowane. Chodzi jedynie o to, żeby mebel się świecił. Widzę meble w prywatnych domach i muzeach. Są w nich makabryczne przeróbki. Żeby była jasność, moja firma w małym stopniu zajmuje się konserwacją. Szkoda talentu moich pracowników na przypadkowe zlecenia.

Od trzech lat prowadzi pan jednak kursy konserwacji.

Kształcę fachowców. W tej chwili mamy uczniów z całej Polski, a także z Anglii. Praktyka trwa 180 godzin. Uczymy np. intarsjowania. Nasi absolwenci z powodzeniem prowadzą własne firmy konserwatorskie. Grupy są czteroosobowe, żeby każdy uczeń mógł maksymalnie skorzystać z nauki. Najważniejsze są ćwiczenia praktyczne. Na rynku rośnie liczba zleceń na konserwację dawnych mebli. Absolwenci kursów mają co robić.

Są fachowcy w pana branży?

Poszukiwałem snycerza. Przetestowałem 200 osób. Byli to absolwenci wydziałów rzeźby i konserwacji. Nikogo nie znalazłem. Nikt nie uczy rzemiosła. Sam muszę kształcić fachowców. Moi snycerze wyjechali w świat, do Skandynawii, Anglii, Irlandii. Żyją jak królowie. Dostaję od nich życzenia na święta i zaproszenia.

W pana firmie można zamówić także ekspertyzę dotyczącą zabytkowych mebli.

Mam od tego fachowców. Nie są to absolwenci historii sztuki. To absolwenci wydziałów konserwacji z bogatą praktyką. Doskonale znają budowę mebli, technologię, gatunki drewna.

Przed zakupem dawnego mebla warto obejrzeć jak najwięcej zabytków. Dzięki temu uświadomimy sobie, jaki styl nam się najbardziej podoba. Czy w krajowych muzeach jest ekspozycja mebli, którą pana zdaniem warto obejrzeć?

Dla przyjemności i nauki zwiedzam prywatne zamki wokół Paryża. Właściciele udostępniają je turystom. Tam oglądam przecudne rzeczy.

W prywatnych domach widuję strasznie popękane meble z litego drewna.

Wystarczy włożyć pod mebel kuwetę z wodą. To zwiększy wilgotność powietrza. Wilgotność 50–60 proc. to klimat najlepszy dla mebli, obrazów i dla człowieka.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy