To, że regulatorzy będą musieli zmienić scenariusz dla MUX 8, zasugerował dziś Wiktor Sęga, dyrektor departamentu zarządzania częstotliwościami w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, który podsumowuje teraz stanowiska branży telewizyjnej i operatorów w konsultacjach dotyczących zagospodarowania nowego pakietu cyfrowych stacji (tzw. ósmego multipleksu). – Wydaje mi się, że powinniśmy rozstrzygnąć tę kwestię jeszcze w tym roku. Większą rolę odgrywa jednak w tym procesie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, my tylko zgodnie z prawem będziemy organizatorem konkursu – powiedział Sęga podczas rozpoczętej w środę branżowej konferencji Warsaw International Media Summit. Jak dodał, z nadesłanych w ramach konsultacji stanowisk wynika, że powinno dojść do zmiany pomysłu na zagospodarowanie tych częstotliwości. – Większość wypowiadających się była niezadowolona z formy dokumentacji konkursowej, jaką zastała – tłumaczył.
TVN i Polsat jednym głosem
Branżę zbulwersował zaproponowany przez KRRiT bez konsultowania z nadawcami pomysł, by wszystkie osiem nowych miejsc na cyfrowe kanały przeznaczyć wyłącznie na stacje TVP
Najwięksi prywatni nadawcy nie chcą tam ani TVP, ani nowych stacji, tylko własne nadawane już na multipleksach kanały w HD. – Na rynku mamy dziś 103 kanały nadawane w języku polskim i ta liczba od roku nie rośnie – widać, że rynek się zatrzymał. Poszerzanie go o kolejne nowe stacje w nieskończoność nie jest dobrym rozwiązaniem. A TVP ma już na multipleksach dziewięć swoich stacji, czyli jedną trzecią wszystkich – wyliczał Maciej Maciejowski z zarządu TVN. Maciej Stec z zarządu Telewizji Polsat dorzucał, że rynek reklamy telewizyjnej jest płytki i wart ok. 3,6-3,7 mld zł, z czego musi się utrzymać ok. 200 stacji. – W tej sytuacji nowe kanały na multipleksach są odtwórcze, bo nie stać ich na zlecanie własnych produkcji, kolejne tez takie będą. A niewprowadzenie na multipleksy HD spowoduje, że będzie to oferta archaiczna – przekonywał.
Witold Graboś
z KRRiT odpierał te zarzuty tłumacząc, że ograniczanie liczby stacji na pewno nie spowoduje, że już istniejące stacje będą miały lepszy program. – Nadmiar stacji spowoduje, że najgorsze po prostu wypadną z rynku. Prawdą jest, że cyfrowa telewizja naziemna nie wygenerowała na rynku żadnych nowych przychodów i że nowe stacje czerpią z tego samego portfela, ale to wciąż nie jest powód do zamykania rynku – mówił. Jak dodawał, dla potencjalnych nowych graczy na rynku telewizyjnym start byłby jednak trudny także dlatego, że mocno osłabiony został niezależny broker reklamy telewizyjnej