Jak oszczędzić zmieniając sprzedawcę prądu

Wystarczy kilka kliknięć, by przenieść się do innej firmy handlującej prądem. Ale jeśli nie sprawdzimy oferty, oszczędności mogą być pozorne.

Publikacja: 12.03.2015 14:55

Zmiana sprzedawcy energii powinna prowadzić do zmniejszenia rachunków za prąd. Wybierając ofertę trz

Zmiana sprzedawcy energii powinna prowadzić do zmniejszenia rachunków za prąd. Wybierając ofertę trzeba sprawdzić nie tylko cenę energii, ale też dodatkowe koszty np. opłaty handlowe.

Foto: Bloomberg

Przechodząc do alternatywnego sprzedawcy, zwróćmy uwagę nie tylko na cenę energii, ale też na opłatę handlową. Firmy ustalają jej wysokość w dowolny sposób, utrudniając wyliczenie faktycznej korzyści.

– Jeśli opłata handlowa jest wyższa niż 2–3 zł na miesiąc, powinna się nam zapalić czerwona lampka – radzi Michał Suska, prezes firmy doradczej Energomix. Dlaczego? Bo wtedy oszczędności wynikające z niższej ceny kilowatogodziny zostaną prawdopodobnie zniwelowane przez opłatę.

Przykładem są oferty sprzedawców z urzędu (wyznaczonych przez prezesa URE dla danego terenu). Nie pobierają oni takich opłat na terenie swojego działania (wyjątkiem są RWE i Tauron GZE), ale obciążają nimi mieszkańców innych regionów.

Lepiej częściej negocjować ceny

Sprzedawcy argumentują, że w zamian dają gwarancję stałej ceny energii w okresie umowy. Nie zawsze jest to prawda. Niektóre firmy stosują bardzo niską stawkę za prąd w ciągu kilku pierwszych miesięcy umowy (lub przez rok) i podnoszą ją w kolejnych latach do poziomu dużo wyższego niż w standardowych cennikach sprzedawców z urzędu.

– Takie praktyki stosują np. Polska Energetyka Pro, Duon, Eniga czy Energy Match – ostrzega Michał Suska.

Firmy te mają jedne z najwyższych na rynku opłat handlowych w całym okresie umowy lub w kolejnych latach. Są one przeznaczane głównie na wynagrodzenie osób pozyskujących klientów.

– Jeśli natkniemy się na takie warunki, lepiej częściej negocjować ceny (np. nie rzadziej niż raz na dwa–trzy lata), niż podpisywać umowę na cztery–pięć lat – przekonuje Michał Suska.

Jak tłumaczy, do czasu zniesienia taryf przez URE ceny energii dla gospodarstw raczej nie pójdą znacząco w górę. Dlatego nie ma sensu sugerować się długoterminową gwarancją ceny, która jest w wielu przypadkach tylko zabiegiem marketingowym.

Z dala powinniśmy trzymać się też od sprzedawców pobierających tzw. opłatę aktywacyjną (np. Novum Energia). W błąd wprowadzić mogą też nie do końca rzetelne komunikaty reklamowe.

Energa obiecuje np. 300 zł oszczędności za przeniesienie rachunku. Okazuje się jednak, że spółka, zachęcając w reklamach do podpisania umowy terminowej (do końca 2019 r.), narzuca dodatkowe nawet 12,3 zł netto miesięcznie zarówno klientom z własnego obszaru dystrybucyjnego, jak i z obszarów zewnętrznych. Cena energii zostaje przy tym na zbliżonym poziomie jak w cenniku standardowym. Korzyścią dla nowego klienta są dwa lata bez owej dodatkowej opłaty przy podpisaniu długoterminowej umowy. Ale i tak, jak wynika z analizy Energomixu, nasz rachunek idzie w górę od 3–4 proc. miesięcznie (dla korzystających z oferty RWE lub Tauron GZE) do 19–20 proc. (dla podlegających pod PGE, Eneę czy Tauron).

Mniej o 1 zł miesięcznie

Na rynku nie brakuje jednak ofert z zerową opłatą handlową. Mają je np. Polkomtel, Tradea, Epower.pl i Multimedia. Niskie stawki obowiązują w PGE (1,5 zł netto), Gaspolu, Polskim Prądzie (po 2 zł) i Energetycznym Centrum (3 zł).

Nasza korzyść zależy od miejsca zamieszkania i proponowanej przez owe firmy ceny energii czynnej. Na przykład standardowe gospodarstwo, które zużywa 2 MWh rocznie, czyli ok. 170 kWh miesięcznie, płaci ok. 42 zł netto za energię czynną u swojego dostawcy zgodnie z taryfą ustaloną przez URE (obecnie ok. 0,255 zł za kWh na terenie działania PGE, Energi, Tauronu i Enei). Wybierając np. ofertę Polkomtelu, który klientom posiadającym pakiet Smart Dom proponuje stawkę 0,249 zł za kWh, zaoszczędzimy zaledwie ok. 1 zł miesięcznie.

– Oszczędności mieszkańca Warszawy podlegającego pod RWE (cena 0,2762 zł za kWh i opłata handlowa 4,29 zł mies. przy rozliczeniu sześciomiesięcznym) będą większe niż kogoś, kto mieszka w Pruszkowie i korzysta z dostaw PGE. W pierwszym przypadku w portfelu zostanie o 18 proc. więcej, a w drugim tylko 2 proc. więcej – wylicza Michał Suska.

Na wyższe oszczędności mogą liczyć gospodarstwa zużywające rocznie 3–5 MWh, które korzystają np. z elektrycznego ogrzewania podłogowego, bojlera czy pompy ciepła. Tylko wtedy opłacalne będzie przejście z taryfy całodniowej na strefową (tańsza w nocy, droższa w dzień) lub weekendową. Ale niezbędna jest dyscyplina korzystania z urządzeń na prąd tylko w tańszych godzinach.

Nieprawdziwe jest natomiast stwierdzenie, że kilka złotych w portfelu zostanie nam tylko przy zakupie energii w pakiecie (np. Smart Dom Polkomtelu).

Korzystne propozycje dla gospodarstw w całym kraju mają np. firmy Tradea, Energetyczne Centrum i Multimedia. Ale największe oszczędności na rachunkach (ponad 10 zł) zobaczą odbiorcy z Warszawy podlegający pod RWE, a także ci z obszaru gliwickiego Tauronu (obejmuje Gliwice, Katowice, Rybnik i Tarnowskie Góry), dla których URE nie ustala taryf sprzedaży. Prawdopodobnie pod odbiorców tych dwóch regionów skrojona jest dziś większość propozycji alternatywnych dostawców prądu. Z analizy ofert np. sprzedawców z urzędu i niezależnych firm wynika, że prawie w każdym przypadku mieszkańcy tych obszarów zyskują na zmianie sprzedawcy.

Korzystne łączone

Nie wszyscy dostawcy skupiają się na konkurowaniu ceną. Grzegorz Kinelski, wiceprezes ds. handlowych Enei, podkreśla, że jego firma nastawia się na zwiększanie lojalności klientów m.in. przez oferowanie im dodatkowych korzyści, takich jak np. ubezpieczenie na wypadek niemożności płacenia rachunków za energię (pokrywa koszty do 600 zł) czy zwrot do 400 zł rocznie za kupienie w pakiecie prądu i otworzenie konta w Getin Banku. Wkrótce pojawią się kolejne produkty m.in. z pakietami medycznymi, pozwalającymi na korzystanie z usług prywatnych lekarzy.

– Nawet jeśli łącznie rodzina zapłaci nieco więcej za rachunek, to za tę cenę dostaje usługę, której na rynku nie kupiłaby tak korzystnie – argumentuje Grzegorz Kinelski.

W podobnym kierunku idzie PGE Obrót. We współpracy z BZ WBK przygotował ofertę „Energia w koncie" dla gospodarstw z całego kraju. Realną korzyścią jest tu gwarancja niezmienności ceny do końca 2016 r. (przy zerowej opłacie handlowej). Spółka oddaje różnicę w razie podniesienia taryfy na kolejny rok. Współpraca z bankiem pozwala zaoszczędzić do 10 proc. wartości przelewu na konto PGE w ramach comiesięcznych rachunków za prąd (do 50 zł miesięcznie), ale nie dłużej niż przez rok. Można także otrzymać 50 zł jednorazowej nagrody za zlecenie przelewu z konta w BZ WBK.

Tauron reklamuje z kolei produkt Energooszczędny. Klient, który go wybierze, ma gwarancję ceny energii na dwa–trzy lata, może korzystać z usługi Elektryk 24h, czyli fachowej pomocy w przypadku awarii instalacji, a jego konto rozliczeniowe zasilane jest kwotą pozwalającą na pokrycie rocznego kosztu energii zużywanej przez lodówkę. Z kolei Energa oferuje rozliczenia oparte na przedpłacie, np. dla właścicieli wynajmujących mieszkanie.

Spodziewane są korzystne zmiany

Z danych URE wynika, że do końca 2014 r. sprzedawcę prądu zmieniło blisko 288 tys. gospodarstw. Tylko w ubiegłym roku na ten krok zdecydowało się ponad 152,1 tys. klientów indywidualnych. Według ekspertów coraz większa liczba odbiorców przenoszących rachunek spowoduje, że dostawcy energii zaczną mocniej zabiegać o klientów i zachęcać ich dodatkowymi korzyściami. Powinny zniknąć nieuczciwe praktyki i nieprzejrzyste oferty, które dziś czasami zajmują nawet pięć stron. Z kolei konsumenci, którzy już raz dokonali zmiany sprzedawcy, staną się bardziej świadomi możliwości i zagrożeń. Wkrótce łatwiej nam będzie obliczyć faktyczne oszczędności. Upowszechni się bowiem stosowanie kompleksowej umowy, czyli jednej faktury za sprzedaż energii i jej dystrybucję.

Przechodząc do alternatywnego sprzedawcy, zwróćmy uwagę nie tylko na cenę energii, ale też na opłatę handlową. Firmy ustalają jej wysokość w dowolny sposób, utrudniając wyliczenie faktycznej korzyści.

– Jeśli opłata handlowa jest wyższa niż 2–3 zł na miesiąc, powinna się nam zapalić czerwona lampka – radzi Michał Suska, prezes firmy doradczej Energomix. Dlaczego? Bo wtedy oszczędności wynikające z niższej ceny kilowatogodziny zostaną prawdopodobnie zniwelowane przez opłatę.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Ekonomia
Gminy przechodzą na OZE – nie zostań w tyle!
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Ekonomia
Pracownik w centrum uwagi organizacji
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń