Związki podają, że to efekt braku zgody co do tymczasowego porozumienia pracowniczego z przewoźnikiem.
Protest miałby się odbyć w godzinach 6.30 - 8.30 rano.
Przewodniczący Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Grzegorz Włodek wyjaśnił we wtorek w rozmowie z PAP, że planowany na poniedziałek strajk, spowodowany jest brakiem porozumienia strony społecznej i związkowców co do tymczasowego porozumienia, które miałoby obowiązywać w 2016 roku. Chodzi m.in. o zagwarantowanie 12 mln zł na podwyżki dla wszystkich pracowników.
"18 listopada odbyło się spotkanie z prezesem (p.o. prezes LOT Marcin Celejewski), na którym były podjęte pewne ustalenia. Niestety tylko słowne. Związki zawodowe uwierzyły w te zapewnienia i dlatego strajk, który planowany był na 19 listopada, został odwołany. Niestety do podpisania umowy nie doszło. Przez te trzy tygodnie otrzymywaliśmy dokumenty prawne, które bardzo mocno ograniczały dochodzenie przed sądem odszkodowań dla pracowników. To było bardzo niekorzystne dla pracowników i żaden ze związków tego porozumienia nie podpisał" - powiedział przewodniczący ZZPPiL.
Dodał, że na spotkaniu w zeszłym tygodniu związki zaproponowały podpisanie porozumienia, które - jego zdaniem - "gwarantowałoby obu stronom sprawiedliwe warunki finansowe". Jak podkreślił, w propozycji strona związkowa zagwarantowała "spokój społeczny".