Sikorski był pytany o wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia z użycia taktycznej broni jądrowej i o to, czy Europa powinna obawiać się, że Putin sięgnie po taką broń.
Radosław Sikorski o ofercie Władimira Putina: Mam do niego ograniczone zaufanie
- Rosjanie grozili, że nas unicestwią bronią jądrową już w czasach, gdy negocjowałem z USA budowę elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Robili to tak często, że musiałem zaapelować do rosyjskich generałów, by nie grozili nam bronią jądrową częściej niż raz na kwartał. Wtedy na chwilę przestali — przypomniał. I dodał, że "broń jądrowa to ostatnia karta, jaka Putin ma w ręce". - Ale pamiętajmy, że rosyjska armia nie jest wyposażona, by walczyć w terenie skażonym radioaktywnie. Groźba użycia broni jądrowej niesie ze sobą wiele tego typu skomplikowanych implikacji. Dlatego nie powinniśmy się sami zastraszać rosyjskimi groźbami - przekonywał.
Czytaj więcej
Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski poinformował, że wkrótce francuscy instruktorzy wojskowi będą mogli zjawić się na Ukrainie. Później Ministerstwo Obrony Ukrainy zastrzegło, że rozmowy w tej sprawie jeszcze trwają.
Na pytanie o to czy Polska powinna mieć własną broń jądrową, Sikorski odparł, że "Polska ratyfikowała układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej". - I zamierza w nim pozostać - dodał. A co z udziałem w NATO-wskim programie Nuclear Sharing, w ramach którego amerykańska broń jądrowa jest rozmieszczana na terytorium państw NATO? - Im mniej się o tym mówi publicznie, tym lepiej - powiedział.
Na pytanie o podaną przez agencję Reutera informację, że Władimir Putin ma być gotów negocjować zawieszenie broni na Ukrainie, jeśli będzie ono oparte o przebieg obecnej linii frontu (czyli pozostawi pod kontrolą Rosji ok. 18 proc. terytorium Ukrainy), Sikorski odparł, że „ma ograniczone zaufanie do Władimira Putina”.