W nocy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i szefowa KE Ursula von der Leyen ogłosili, że przywódcy państw UE porozumieli się "co do zasady" ws. częściowego embargo na sprowadzanie ropy z Rosji. W ramach embargo UE przestanie sprowadzać ropę drogą morską, nadal jednak będzie możliwe sprowadzanie rosyjskiej ropy rurociągami, co oznacza, że będzie ona nadal płynąć z Rosji na Węgry, do Czech i Słowacji (Polska i Niemcy rezygnują dobrowolnie ze sprowadzania ropy z Rosji poprzez rurociągi).
- To bardzo dobry znak i jednocześnie symbol utrzymania jedności, bo to jest największym naszym problemem dzisiaj, ta jedność się co jakiś czas chwieje. Zgoda na embargo jest dowodem na istnienie Boga - skomentował były ambasador Polski przy UE.
A czy za sprzeciwem wobec embargo na ropę z Rosji stały tylko Węgry, czy może były one do tego po cichu inspirowane np. przez Niemcy, co sugerują politycy PiS?
- Myślę, że doszło już do takich mentalnych zmian jeśli chodzi o politykę wobec Rosji Putina, że duże kraje europejskie nie mogły sobie pozwolić na kunktatorstwo. W tej chwili to jest raczej problem jednego-dwóch krajów, które robią kłopot Unii Europejskiej, rozbijają jedność. I Komisja Europejska stara się te kraje izolować, osłabić, by uratować jedność, bo jest to dzisiaj największy atut UE wobec tego zagrożenia - stwierdził Prawda.
Czytaj więcej
Przywódcy państw Unii Europejskiej porozumieli się "co do zasady" ws. nowego pakietu sankcji wobe...