Medytacja – naturalna metoda walki z nadciśnieniem

U pacjentów, u których problem z nadciśnieniem dopiero się zaczyna, medytacja może oznaczać uniknięcie farmakoterapii – mówi dr hab. n. med. Teresa Nieszporek, specjalista chorób wewnętrznych, nefrologii, hipertensjologii.

Publikacja: 21.07.2020 15:49

Medytacja – naturalna metoda walki z nadciśnieniem

Foto: Adobe stock

Regularna medytacja obniża ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych- wynika z badań  American Heart Association. Dlaczego tak się dzieje?

Regularne wprowadzanie umysłu w stan głębokiego skupienia, często połączone z ćwiczeniami oddechowymi, zmniejsza aktywność układu współczulnego, a tym samym napięcie, spowalnia akcję serca, co między innymi prowadzi do obniżenia ciśnienia tętniczego. Obniża również poziom kortyzolu oraz zapalnych cytokin co również ma korzystne działanie dla organizmu. To wszystko sprawia, że ta forma niefarmakologicznego działania w regulowaniu ciśnienia jest zalecana przez niektóre towarzystwa ciśnienia tętniczego, w tym Międzynarodowe Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego i Amerykańskie Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego. W Polsce jak na razie medytacja nie znajduje się w zaleceniach Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.

Jak efektywna jest to metoda?

Nie są to bardzo duże obniżenie ciśnienia tętniczego. Średnio obniżenie ciśnienia skurczowego wynosi od 5 do 10 mm słupa rtęci. U pacjentów, u których problem dopiero się zaczyna, medytacja może oznaczać uniknięcie farmakoterapii. Dla osób z wyższym ciśnieniem - zmniejszenie dotychczasowej dawki leku. Zawsze jest więc jakiś korzystny efekt.

Te 5 - 10 ml słupa rtęci to wartości porównywalne do innych, niefarmakologicznych sposobów obniżania ciśnienia?

W zasadzie tak. Należą do nich aktywność fizyczna, przede wszystkim wysiłek tlenowy, taki jak chodzenie z kijami, pływanie, jazda na rowerze. Istotna jest też dieta z małą zawartością soli. Ludziom w zupełności starcza 5-6 gram soli dziennie. Czternaście gram, lub więcej jakie dziennie spożywa Polak, to stanowczo zbyt wiele. Ograniczenie soli daje dobre efekty, porównywalne lub nawet lepsze niż wysiłek fizyczny. Niektóre leki, zdecydowanie są bardziej skuteczne gdy obniży się zawartość soli w diecie. Kolejną rzeczą jest walka z nadwagą i otyłością oraz zaniechanie palenia papierosów. Ostatnią - odstawienie alkoholu. Kiedyś mówiło się o zmniejszeniu spożycia. Dziś zalecenia są bardziej restrykcyjne.

Podsumowując: te 10 mm słupa rtęci może wydawać się niewielką wartością, ale jak się zsumuje korzyści płynące z medytacji, ruchu, zmiany diety, może to być lepszy wynik.

W jaki sposób niefarmakologiczne metody leczenia wpływają na nasze ciśnienie?

O medytacji już mówiłyśmy.  Generalnie przewlekły stres aktywuje hormony - wazopresynę, kortyzol, adrenalinę -  i układ współczulny, co nie jest dla nas korzystne w dłuższej perspektywie. Medytacja związana jest ze zmniejszeniem napięcia układu współczulnego  co wpływa na obniżenie ciśnienia.

Wysiłek aerobowy redukuje ciśnienie skurczowe oraz częstość akcji serca, korzystnie wpływa na śródbłonek naczyniowy oraz zmniejsza opór naczyń obwodowych.

Ograniczając sól, zapobiegamy nadmiarowi wody w organizmie, który wpływa na wzrost ciśnienia i zwiększenie sztywności sztywność naczyń. Aby wydalić z moczem nadmiar spożytej soli często konieczne jest wyższe ciśnienie tętnicze.

Mniejsza waga to z kolei mniej tłuszczu brzusznego. Otyłość i nadwaga, o czym często niestety zapominamy, to nie tylko problem estetyczny. Tkanka tłuszczowa brzuszna jest aktywna metabolicznie. Wytwarza liczne aktywne metabolicznie substancje, leptynę, cytokiny, które biorą udział w patogenezie nadciśnienia oraz przyczyniają się do rozwoju insulinooporności. Nadmiar insuliny w organizmie to również wzrost aktywności układu współczulnego, aktywacja układu renina-angiotensyna-aldosteron i zatrzymanie sodu i wody w ustroju.

Kiedy zacząć stosować te metody, by uzyskać jak najlepsze efekty leczenia?

Jak najszybciej. Najlepiej jeszcze w ramach prewencji, bo nadciśnienie trudno wykryć na wczesnym etapie. Objawów zwykle nie ma, a jak już są, to nikłe i niespecyficzne: bóle głowy niejasnego pochodzenia, kłucia w okolicy serca, znacznie rzadziej  krwawienie z nosa, rozpieranie w klatce piersiowej.

Czyli jedynym sposobem, by wychwycić chorobę na początku jest monitoring ciśnienia?

Dokładnie. Przynajmniej raz w roku warto się zbadać, we właściwy sposób: po 5 min odpoczynku, w pokoju, w którym jest cicho i ciepło, na siedząco, z podpartymi plecami, mankiet na wysokości serca, określonej szerokości i długości, sprawnym aparatem.

Badanie nie dotyczy tylko dorosłych osób. Coraz więcej nastolatków ma nadwagę i otyłość, spożywa dużo soli, unika ruchu, a jak wiemy, są to czynniki ryzyka dla tej choroby. Pamiętajmy, że im dłużej mamy zbyt wysokie wartości ciśnienia tętniczego, tym jest większe ryzyko nieodwracalnych zmian narządowych i mniejsza szansa na powrót do zdrowia.

Diagnostyka i terapie
Rak prostaty. Komu jeszcze grozi seryjny zabójca?
Diagnostyka i terapie
Cyfrowe narzędzia w patomorfologii przyspieszają diagnozowanie raka
Diagnostyka i terapie
Depresja lekooporna. Problem dotyczy 30 proc. pacjentów
Diagnostyka i terapie
„Nie za wszystkie leki warto płacić z pieniędzy publicznych”
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Diagnostyka i terapie
Blisko kompromisu w sprawie reformy polskiej psychiatrii
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska