Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita", rząd liczy na to, że pierwsze szczepionki na koronawirusa, stworzone przez firmy Pfizer i BioNTech, uda się sprowadzić do Polski już w grudniu. Mają one trafić do osób z grup ryzyka, m.in. seniorów i medyków.
Jednak na dostawę kolejnych milionów dawek, które zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, w tym roku nie ma szans. Szczepionka, której skuteczność producenci oceniają na 90 proc., wciąż czeka bowiem na wyniki testów bezpieczeństwa. Mają być znane w trzecim tygodniu listopada. Jeśli okażą się pozytywne, produkt leczniczy będzie musiał zostać zarejestrowany przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA), a następnie Europejską Agencję Leków (EMA).
Czytaj także: Krążące karetki między szpitalami stają się codziennością
Firma Pfizer, pytana, kiedy pierwsze szczepionki pojawią się w Polsce, zasłania się badaniami. Konkretnej daty nie chce też podać Komisja Europejska, która w środę zatwierdziła umowę przewidującą zakup 300 mln dawek, ani polskie Ministerstwo Zdrowia.
– Przyjmując, że szczepionka zostanie dopuszczona do użytku, będzie jej wystarczająca ilość i będziemy potrafili ją przetransportować, pierwsze szczepienia w Polsce mogą być prowadzone w drugim kwartale przyszłego roku – stwierdził prof. Marcin Czech, epidemiolog i były wiceminister zdrowia.