PUODO ukarał bank za naruszenie przepisów RODO. Polegało ono na upublicznieniu dokumentów bankowych, znajdujących się w porzuconej na jednym z osiedli przesyłce, po tym jak została ona wcześniej skradziona firmie kurierskiej. W przesyłce były m.in. takie dane jak: imiona i nazwiska, daty urodzenia, numery rachunków bankowych, dane adresowe i kontaktowe, numery PESEL, nazwy użytkowników i hasła do banku, czy dane o zarobkach, seria i numery dowodu osobistego, informacje o produktach bankowych.
Administrator danych, czyli Santander Bank, tłumaczył, że nie zgłosił tego naruszenia, gdyż przesyłka została odnaleziona przez jedną zidentyfikowaną osobę w krótkim czasie, po jej utracie przez kuriera. Nie brakowało w niej także żadnych dokumentów, a osoba, która je znalazła, zaniosła je bezpośrednio na posterunek policji i oświadczyła, że nie kopiowała znalezionych dokumentów.
Rok temu PUODO nałożył na bank administracyjną karę pieniężną w wysokości ponad 1 mln zł 440 tys. zł za brak zgłoszenia naruszenia ochrony danych. Na tę decyzję Bank wniósł skargę do WSA, a ten uchylił decyzję w części dotyczącej kary. Stwierdził, że nastąpiło przedawnienie możliwości jej nałożenia.
Czytaj więcej
545 tys. zł kary administracyjnej ma zapłacić Santander Bank Polska S. A. za niezawiadomienie be...
Polskie przedawnienie kłóci się z RODO
Prezes UODO stoi jednak na stanowisku, że do kar pieniężnych wynikających z unjnego Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych (RODO) nie mogą mieć zastosowania krajowe przepisy o przedawnieniu. RODO nie przewiduje bowiem terminu przedawnienia karalności. Nie zawiera też upoważnienia dla państw członkowskich UE do wprowadzania takiego terminu w swoim prawie krajowym.