To efekt „odwilży” po wiosennym lockdownie. Głównym motorem wzrostu wydatków konsumpcyjnych był w ostatnim czasie odroczony popyt, który nie mógł zostać zaspokojony w okresie marzec-maj. W największym stopniu wzrosła sprzedaż odzieży, samochodów oraz paliw.
Co interesujące, pomimo zniesienia obostrzeń i otwarcia galerii handlowych, Polacy przyzwyczajeni do zakupów przez internet w czasie lockdownu, wciąż bardzo chętnie kupują online. Wolumen zakupów przez internet przekracza poziom sprzed wybuchu pandemii aż o 30 proc.
Produkcja przemysłowa powróciła do poziomu sprzed pandemii, choć straty w okresie marzec-maj nie zostały w pełni odrobione. Eksperci Banku BNP Paribas wskazują, że odroczony popyt wciąż może wspierać tempo wzrostu produkcji w najbliższym czasie, zwłaszcza w branży samochodowej, meblowej i odzieżowej.
Pomimo lepszych danych z przemysłu i handlu w okresie od maja do lipca, nie pojawił się jak dotąd świeży impuls popytowy. Może to być skutkiem pogorszenia perspektyw dla rynku pracy, a co za tym idzie - niższej skłonności gospodarstw domowych do konsumpcji. W ciągu kolejnych miesięcy dalsze tempo ożywienia w przemyśle może niestety być spowalniane przez słabszy popyt konsumpcyjny.
Dane makroekonomiczne z przełomu II i III kwartału wskazują na silne ożywienie aktywności gospodarczej. Niemniej jednak w ostatnim czasie pojawiły się sygnały, że trwające obecnie ożywienie może spowolnić w kolejnym kwartale. Sygnalizują to m.in. wskaźniki wyprzedzające np. PMI dla przemysłu przetwórczego czy bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, który w sierpniu pogorszył się do poziomu -5.3 po okresie trzymiesięcznego dynamicznego wzrostu. Uważamy, że obecnie trwające ożywienie nie wynika z trwałego wzrostu popytu, a jest raczej wynikiem odreagowania na ograniczenia i zaspokajania odroczonego popytu. Wzrost wydatków wspierany był prze z różnego rodzaju transfery i dotacje pochodzące z Tarczy Antykryzysowej. Po zaspokojeniu odroczonego popytu może dojść do wyhamowania wysokiej dynamiki wzrostu wydatków konsumpcyjnych. Naszym zdaniem przełoży się to na słabsze tempo wzrostu gospodarczego (w ujęciu kwartalnym) pod koniec roku. W czwartym kwartale tempo ożywienia może ulec ponownemu osłabieniu. W okresie październik-grudzień eksperci banku spodziewają się wzrostu o około 0,5-1 proc. w ujęciu kwartalnym i spadku PKB o około 3 proc. r/r.