Płace nie nadążają za cenami

Ceny rosną szybciej w biednych regionach. Liderami podwyżek cen są nie tylko zamożny Dolny Śląsk i Zachodniopomorskie, ale też Podkarpacie i Świętokrzyskie

Publikacja: 13.08.2009 04:24

Płace nie nadążają za cenami

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Ceny podstawowych produktów często są wyższe w biednych regionach, gdzie rośnie bezrobocie, a płace są niższe od przeciętnej w kraju. Tak wynika z porównania cen detalicznych niektórych produktów, jakie właśnie opublikował GUS.

Z danych tych wynika, że w segmencie najtańszych produktów np. za ser twarogowy najdrożej zapłacimy w woj.: pomorskim, świętokrzyskim, lubelskim, opolskim i warmińsko-mazurskim. Za masło najwięcej trzeba zapłacić w Małopolsce i w woj. świętokrzyskim. Podobnie jest z mięsem czy warzywami.

– Sytuacja przypomina tę z początków dekady, gdy mieliśmy też spowolnienie gospodarcze – mówi prof. Elżbieta Adamowicz z Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH. – Wtedy też najszybciej rosły ceny produktów żywnościowych w regionach, gdzie zarobki odstawały od średniej. Bierze się to stąd, że osoby o mniej zasobnych portfelach, mają sztywny podział wydatków i żywność stanowi w ich budżetach największą i stałą część.

Zdaniem prof. Adamowicz są to konsumenci z dość niezmienną strukturą wydatków. Gdy ich dochody realnie spadają, a to ma miejsce w tej chwili w całej gospodarce i w całym kraju, to sięgają po tańsze zamienniki i wzrost cen tych produktów jest przez pewien czas najwyższy.

Ale nie tylko żywność drożeje najszybciej w regionach mniej bogatych. Z analizy wskaźnika wzrostu cen i usług (ten, niestety, wciąż dotyczy tylko I kwartału) wynika, że także koszty utrzymania mieszkań najbardziej wzrosły w Małopolsce i na Podkarpaciu (o ponad 9 proc. w skali kraju). Na Podkarpaciu przeciętna płaca pod koniec czerwca wynosiła ok. 2,6 tys. zł i była jedną z najniższych w kraju (przed Lubuskiem – 2,51 tys. zł), a w Małopolsce to 2,89 tys. zł.

Prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę, że nawet w najbogatszych województwach sytuacja zawodowa i materialna ich mieszkańców jest bardzo różna: – Wydaje się, że mieszkańcy Mazowsza mają najlepiej, ale przecież tu jest Warszawa z 2,3-proc. bezrobociem i powiaty: szydłowiecki z 31-proc. bezrobociem i radomski z 27-proc. – mówi prof. Kryńska. Zdaniem ekonomistki trudno więc porównywać poziom kosztów utrzymania, korzystając z danych wojewódzkich. – Powinny być to dane znacznie bardziej szczegółowe, inaczej możemy wyciągać zbyt pochopnie wnioski.

Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową przyznaje, że w wielu regionach, nawet tych najbiedniejszych, widać poprawę koniunktury tak wśród przedsiębiorców, jak i mieszkańców. – Ale przy tego typu badaniach ważne są nie tylko poziomy, ale i zwyżki. Niewielki wzrost produkcji czy wynagrodzeń na Podlasiu może dla przedsiębiorców czy mieszkańców Wielkopolski oznaczać stagnację – mówi Peterlik.

– Ceny rosną wolniej w wielkich aglomeracjach, tam gdzie jest większa konkurencja – uważa Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. A Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku uważa, że dla producentów przy ustalaniu cen wciąż ważniejsze są czynniki podażowe, a nie popyt.

[ramka][b]prof. Jerzy Hausner, AE Kraków, były wicepremier ds gospodarczych[/b]

Gdy patrzymy na wzrost cen i usług konsumpcyjnych w poszczególnych województwach, musimy pamiętać o zawirowaniach sezonowych, głównie związanych z ruchem turystycznym. Gdy turyści przyjeżdżają, ceny rosną. Ale jeśli w biedniejszych regionach, gdzie wynagrodzenia są sporo niższe niż przeciętna w kraju, ceny dóbr i usług konsumpcyjnych systematycznie rosną szybciej niż w innych, oznacza to, że tam może być silna szara sfera. Wtedy rzeczywista siła nabywcza pieniędzy, jakimi dysponują mieszkańcy, jest znacznie wyższa, niż wynika to z danych statystycznych o zarobkach. Szara sfera w takim wypadku oznacza nie tylko nielegalne zatrudnienie, ale też różnego typu nierejestrowane pieniężne transakcje. Tych jest dużo na terenach wiejskich. Polegają na sprzedaży albo towarów, albo usług, np. budowlanych. Te nigdzie nie są rejestrowane, a są dodatkowym źródłem dochodów. —aft[/ramka]

Ceny podstawowych produktów często są wyższe w biednych regionach, gdzie rośnie bezrobocie, a płace są niższe od przeciętnej w kraju. Tak wynika z porównania cen detalicznych niektórych produktów, jakie właśnie opublikował GUS.

Z danych tych wynika, że w segmencie najtańszych produktów np. za ser twarogowy najdrożej zapłacimy w woj.: pomorskim, świętokrzyskim, lubelskim, opolskim i warmińsko-mazurskim. Za masło najwięcej trzeba zapłacić w Małopolsce i w woj. świętokrzyskim. Podobnie jest z mięsem czy warzywami.

Pozostało 86% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Zagadkowy komunikat RPP. Rząd chciał rozwiać niepewność, wyszło inaczej