Liczba etatów zwiększyła się o 216 tys. po wzroście o 194 tys. w lutym. Ekonomiści spodziewali się 190 tys. nowych miejsc pracy w minionym miesiącu. Stopa bezrobocia spadła z 8,9 proc. w lutym i była to czwarta z rzędu zniżka tego wskaźnika.
Rekordowy eksport i rosnące wydatki zarówno spółek jak i konsumentów zachęcają firmy takie jak Chrysler czy Kohl's do zwiększania zatrudnienia, co pomaga Amerykanom łatwiej znosić najwyższe od ponad dwóch lat ceny energii. Koniunktura gospodarcza w USA poprawiła się już na tyle, że przedstawiciele tamtejszego banku centralnego już kilkakrotnie sygnalizowali, że program skupowania przed Fed obligacji prawdopodobnie nie będzie już kontynuowany w II półroczu.
– Konsekwencją poprawy sytuacji na rynku pracy jest to, że zatacza ona coraz szersze kręgi. Coraz więcej i więcej małych firm zaczyna zatrudniać pracowników. A to jest podstawą ożywienia, które nie będzie już potrzebowało dofinansowania z budżetu federalnego – powiedział Robert Dye, starszy ekonomista z PNC Financial Services Group w Pittsburgu.
W sektorze prywatnym zatrudnienie zwiększyło się w marcu o 230 tys. po 240 tys. w lutym, co było największym miesięczny wzrostem od wiosny 2006 r. W przemyśle przybyło 17 tys. miejsc pracy, mniej niż spodziewane przez ekonomistów 30 tys.
Zatrudnienie w firmach usługowych wzrosło w marcu o 185 tys., najbardziej od maja 2010 r., w handlu detalicznym o 17,7 tys. osób, natomiast wciąż nie widać poprawy w budownictwie, gdzie zwolniono 1 tys. pracowników. W administracji rządowej ubyło w minionym miesiącu 14 tys. etatów, co było skutkiem redukcji personelu na szczeblu lokalnym. Urzędy federalne zwiększyły zatrudnienie o 1 tys. osób.