Sprzedaż towarów wciąż nurkuje. Tąpnięcie największe od pandemicznego 2020 r.

Sprzedaż detaliczna towarów w Polsce zmalała w maju realnie o 6,8 proc. rok do roku. To już czwarty miesiąc załamania tej części popytu konsumpcyjnego. Jednocześnie popyt na usługi trzyma się mocno.

Publikacja: 22.06.2023 10:43

Sprzedaż towarów wciąż nurkuje. Tąpnięcie największe od pandemicznego 2020 r.

Foto: Adobe Stock

Jak podał w czwartek GUS, sprzedaż detaliczna towarów, liczona w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, zmalała w maju w cenach stałych o 6,8 proc. rok do roku, po zniżkach o 7,3 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. Nie licząc 2020 r., gdy możliwości dokonywania zakupów były ograniczone przez antyepidemiczne obostrzenia, takiego tąpnięcia sprzedaży w Polsce jeszcze nie było.

Czytaj więcej

GUS podał skorygowane dane o inflacji w maju

Podczas gdy kwietniowy wynik był lepszy niż oczekiwali na ogół ekonomiści, majowy okazał się wyraźnie gorszy. Analitycy ankietowani przez „Parkiet” przeciętnie szacowali, że sprzedaż w maju zmalała o 5,8 proc. rok do roku.

Oczekiwania, że załamanie popytu na towary dobiega końca, wynikały m.in. ze stałej poprawy nastrojów konsumentów. W maju obliczany przez GUS tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także ich skłonność do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w do najwyższego od ataku Rosji na Ukrainę poziomu -29,9 pkt z -32,2 pkt w kwietniu. W czerwcu, jak podał w czwartek GUS, wskaźnik ten wzrósł ósmy raz z rzędu, do -28,2 pkt.

Trudno o optymistyczną interpretację danych

Efektów tej poprawy nastrojów można się było doszukać już w kwietniowych wynikach sprzedaży detalicznej, która – po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych – wzrosła o 1,1 proc. wobec marca. Zniżki sprzedaży w ujęciu rok do roku można zaś w dużej mierze wytłumaczyć wysoką bazą odniesienia sprzed roku, gdy popyt w Polsce podbił masowy napływ uchodźców z Ukrainy oraz wydatki dokonywane na ich rzecz przez Polaków.

Czytaj więcej

Ceny w sklepach rosną wolniej, ale Polacy tego nie widzą

W maju o tak optymistyczną interpretację danych jest już trudno. Oczyszczona z wpływu czynników sezonowych sprzedaż była bowiem realnie o 1,1 proc. niższa niż w kwietniu. Wygląda więc na to, że popyt na towary wciąż jest pod silnym negatywnym wpływem wysokiej inflacji, która ogranicza siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych, oraz zastoju na rynku nieruchomości, który zmniejsza popyt na towary związane z wykończeniem wnętrz.

Za echo wybuchu wojny pod koniec lutego 2022 r. uznać można przede wszystkim to, że od lutego br. ostro maleje popyt na paliwa (stałe i ciekłe). W maju sprzedaż w tej kategorii zmalała w cenach stałych o 11,8 proc. rok do roku po zniżce o 14,5 proc. w kwietniu i nawet o 20 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. Wciąż malał też popyt na inne towary pierwszej potrzeby. Sprzedaż żywności spadła o 5,3 proc. rok do roku po tąpnięciu o 8 proc. w kwietniu. Popyt na farmaceutyki zmalał o 3,8 proc. rok do roku po zniżce o 2,5 proc. rok do roku miesiąc wcześniej. O 4,9 proc. rok do roku tąpnęła sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwia.

Czytaj więcej

Coraz lepsze nastroje w polskich domach. GUS: To już siódma zwyżka z rzędu

Efekt ochłodzenia na rynku nieruchomości

Popyt na meble oraz sprzęt RTV i AGD, który tradycyjnie uchodzi za miarę skłonności konsumentów do dużych wydatków, zmalał w maju o 14,8 proc. rok do roku po zniżce o 14,7 proc. w kwietniu. To jednak częściowo konsekwencja wspomnianego ochłodzenia na rynku nieruchomości, ale też efekt wysokiej bazy odniesienia związanej z napływem uchodźców z Ukrainy przed rokiem oraz nasyceniem gospodarstw domowych dobrami trwałego użytku w trakcie pandemii.

Szeroko rozumiany popyt konsumpcyjny, który obejmuje też usługi, nie maleje tak szybko jak sprzedaż towarów. W I kwartale br. całkowite wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych zmalały o 2 proc. rok do roku po zniżce o 1,1 proc. kwartał wcześniej. Tymczasem na podstawie comiesięcznych danych, w tym wyników sprzedaży detalicznej, ekonomiści przeciętnie liczyli się ze spadkiem konsumpcji w I kwartale br. o około 3 proc. rok do roku.

Jak podał w czwartek GUS, sprzedaż detaliczna towarów, liczona w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, zmalała w maju w cenach stałych o 6,8 proc. rok do roku, po zniżkach o 7,3 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. Nie licząc 2020 r., gdy możliwości dokonywania zakupów były ograniczone przez antyepidemiczne obostrzenia, takiego tąpnięcia sprzedaży w Polsce jeszcze nie było.

Podczas gdy kwietniowy wynik był lepszy niż oczekiwali na ogół ekonomiści, majowy okazał się wyraźnie gorszy. Analitycy ankietowani przez „Parkiet” przeciętnie szacowali, że sprzedaż w maju zmalała o 5,8 proc. rok do roku.

Pozostało 87% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Zaskakujące dane z USA. Gospodarka wypadła znacznie lepiej od prognoz
Dane gospodarcze
Węgierski bank centralny tnie stopy dziesiąty raz z rzędu
Dane gospodarcze
GUS: Stopa bezrobocia w czerwcu 2024 r. wyniosła 4,9 proc
Dane gospodarcze
Bank centralny Chin zaskoczył decyzją w sprawie stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Dane gospodarcze
Co ze stopami w strefie euro? EBC zdecydował, Christine Lagarde zabrała głos