Z przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia badania wynika, że więcej niż 30 proc. Polaków musiało ograniczyć codzienne wydatki, żeby pieniędzy starczyło na cały miesiąc. Co czwarty z kolei przyznaje, że przez wyższe ceny nie starcza mu na podstawowe wydatki.

By ratować domowe budżety 38 proc. rezygnuje z niektórych usług jak wyjścia do restauracji. 35 proc. osób przyznało, że ograniczyło jeżdżenie samochodem ze względu na wysokie ceny benzyny. 38 proc. przyznaje, że oszczędza teraz zdecydowanie mniej niż dotychczas, gdyż ze względu na wyższe ceny więcej wydaje, z kolei 13 proc. zupełnie zrezygnowało z oszczędzania, bo to się nie opłaca.

Niemal co piąty Polak zrezygnował z zaciągnięcia planowanego kredytu, a 26 proc. przyznaje, że planuje jak najszybciej spłacić kredyt, bo obawia się, że stopy nadal będą rosły.

- Obecnie wśród konsumentów widoczne są dwie postawy. Pierwsza, która dominuje, to postawa ograniczania konsumpcji. Respondenci deklarują, że w obliczu rosnących cen, inflacji i rosnących stóp procentowych ograniczą w pierwszej kolejności niektóre usługi, które mogą być uważane za luksusowe, czyli niekoniecznie niezbędne do życia - mówi Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. - Druga postawa to zwiększenie konsumpcji w imię zasady, że lepiej jest pieniądze wydać niż czekać, aż dalej będą traciły na wartości. Polacy mają poczucie, że depozyty bankowe, nadal niewystarczająco oprocentowane, nie chronią ich oszczędności. Zresztą nawet jeżeli banki pomału podnoszą to oprocentowanie to ta informacja nie przebija się do szerokiej świadomości konsumentów – dodaje. Podkreśla, że Polacy wiedzą, że nawet wyżej oprocentowane depozyty nie zniwelują wysokości inflacji. Na pewno mamy teraz w obszarze finansów osobistych bardzo dynamiczną sytuację, w której konsumenci mogą czuć się niepewnie.