Wczoraj Ministerstwo Finansów podało, że do 7 lipca rząd ma przyjąć nowelizację ustawy budżetowej. Gabinet Donalda Tuska musi nie tylko zweryfikować zbyt optymistyczną prognozę wzrostu gospodarki (3,7 proc. zapisane w ustawie), ale też zastanowić się, czy nie zwiększyć deficytu budżetowego (18,2 mld zł).
Tymczasem związki zawodowe przesłały nowe uwagi do rządowego projektu specustawy z antykryzysowymi działaniami wspierającymi firmy i pracowników (to jest jedna z trzech ustaw wchodzących w skład pakietu, które ma dziś przyjąć rząd). Gdyby rząd zrealizował wszystkie ich postulaty, to powinien do ok. 1,4 mld zł potrzebnych na realizację paktu do końca przyszłego roku dołożyć jeszcze około 0,7 mld.
Są też nowe, trudne do oszacowania koszty. Pomoc finansową mają bowiem otrzymać wszystkie firmy, bez względu na wielkość, a nie tylko te, które zatrudniają ponad 20 osób, jak pierwotnie ustalono. Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan zauważa, że małych firm zatrudniających od jednego do dziewięciu pracowników jest ponad 800 tys. w Polsce. Tak więc możliwe jest, że dodatkowo z zatrudnienia subsydiowanego przez państwo skorzysta około 70 tys. pracowników, co zwiększy koszt programu rządowego o ponad 300 mln zł.
– Uważamy, że świadczenia dla pracowników za czas postoju nie powinny być powiązane z zasiłkiem dla bezrobotnych, ale z płacą minimalną – mówi Zbigniew Kruszyński z NSZZ „S”. Związek uważa, że pracownicy, którzy zostają przymusowo wysłani na urlopy postojowe, powinni także otrzymać rekompensatę za utracone składki ubezpieczeniowe, tak by w przyszłości nie mieli niższych świadczeń. Jeśli przed obniżeniem wynagrodzenia zarabiali przeciętną płacę w gospodarce, to taka rekompensata dla 200 tys. osób równa się kolejnym 400 mln zł.
Dochodzą jeszcze nowe propozycje dotyczące świadczeń rodzinnych. – Na coś trzeba postawić. Jeśli ratujemy budżet, to przynajmniej nie zapominajmy o najbiedniejszych rodzinach – twierdzi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ. Jej organizacja chce podniesienia progów dochodowych o ponad 15 proc., by większa liczba rodzin wielodzietnych mogła skorzystać z pomocy państwa. Taka podwyżka to dodatkowe kilkadziesiąt mln zł w tym roku, ale już ok. 0,8 – 1 mld zł w 2010 r.