W 2012 będzie już przyspieszenie – do 3,9 proc. W takim tempie gospodarka świata rozwijała się też w 2010 roku.
W tym roku wolniej będzie rozwijał się praktycznie cały świat, nawet Chiny, które zanotują 8,7-proc. wzrost w porównaniu z 10 proc. w 2010.
W krajach rozwiniętych największym hamulcem jest zadłużenie i głęboka restrukturyzacja gospodarki, w krajach rozwijających się nadmierny napływ kapitału, który powoduje wzrost wartości ich walut. Hans Timmer, dyrektor BŚ, uważa, że z powodu nadmiernego napływu kapitału ucierpią przede wszystkim kraje średnio zamożne. I wskazał, że tajlandzki baht i koreański won zyskały w ubiegłym roku po 7 proc. Jego zdaniem ta sytuacja będzie trwała, ponieważ stopy procentowe są rekordowo niskie, a instrumenty finansowe coraz wyżej oprocentowane. To może doprowadzić do bańki spekulacyjnej.
BŚ wręcz zachęca do wykorzystania wszelkich dozwolonych prawem środków do obrony przed napływem gorącego kapitału.