- W lutym średni rachunek sklepowy był „chudszy" od styczniowego o 13,5 proc. i opiewał na 499 rubli (7,05 dol. albo 27,2 zł) - podała Gazeta.ru.
I podkreśla, że tak dużego spadku wydatków z miesiąca na miesiąc nie było w Rosji nigdy w historii. Najwięcej zubożały rachunki w dużych miasta (powyżej 0,5 mln ludzi). Najbardziej spadły zakupy w hipermarketach (o blisko 16 proc.); w sklepach mniejszych i tradycyjnych - o 14 proc.
Jeżeli chodzi o regiony to najwięcej oszczędzają na zakupach mieszkańcy zachodniej, centralnej i dalekowschodniej Rosji. Tam wydatki były niższe o 17-21 proc. w skali miesiąca. Na Syberii, gdzie zarabia się najlepiej rachunki były mniejsze o 4-5 proc.
- Ludzie chodzą teraz do sklepów z listami towarów, wcześniej dokładnie skalkulowanymi do kupienia. Kupują rzadziej, ale zakupy robią z podstawowych artykułów, by starczyło na dłużej, dzięki temu, że w domu mogą sami gotować; przestali kupować wszelkie dodatki, półprodukty, przegryzki, towary luksusowe jak drogie słodycze, ciasta czy alkohol. Sytuacja gdy ludzie tracili na zakupach cały swój bieżący zarobek, odchodzi w zapomnienie. A to fatalnie się odbija na krajowej gospodarce - przyznają Galina Rumiancewa ze Związku Handlu Detalicznego Rosji.