Wykonanie budżetu po 5 miesiącach wskazywałoby na możliwość obniżenia deficytu o ok. 6 – 8 mld zł wobec 52,2 mld zł planu. Oznaczałoby to stabilizację deficytu sektora na poziomie ok. 7 proc. PKB. Czy tak się jednak stanie, to zależy w dużej mierze od kosztów, jakie rząd będzie musiał ponieść w związku ze stratami powodziowymi.
Wyższe od planowanych dochody budżetu automatycznie redukują deficyt budżetowy. Po te ewentualne wyższe dochody nie można więc sięgnąć bez nowelizacji ustawy budżetowej w części dotyczącej zwiększenia wydatków. Tymczasem kosztów powodzi przekraczających 10 mld zł nie da się pokryć bez nowelizacji ustawy budżetowej i sięgnięcia po ponadplanowe dochody, głównie niepodatkowe.
Łączą się z tym jednak istotne trudności. Po pierwsze – chodzi o czas; o faktycznym wykonaniu deficytu coś pewnego da się powiedzieć nie wcześniej niż na przełomie III i IV kwartału. Gdyby więc – jak chce tego dziś PiS – nowelizować budżet natychmiast, trzeba by zwiększyć deficyt ponad poziom zapisany dziś w ustawie budżetowej, bo nie można rozdysponować dodatkowych środków, nie wiedząc, ile ich faktycznie będzie. W tak niepewnej sytuacji rynkowej trzeba by więc przedstawić rynkowi propozycję zwiększenia deficytu do ponad 60 mld zł, a później liczyć, że wykonanie byłoby zbliżone do owych 52,2 mld zł. To bardzo hazardowa zagrywka. Po drugie – trzeba pamiętać, że wypełnienie planu, jeśli chodzi o tegoroczny deficyt budżetu, czyli zamknięcie go na poziomie 52,2 mld zł, oznaczałoby sięgający ok. 0,6 proc. PKB wzrost deficytu sektora w ciągu roku.
Powiedzmy to jasno: wykonanie planowanego na ten rok deficytu nie byłoby żadnym sukcesem. Znacząco bowiem ograniczyłoby możliwość wypełnienia naszych wieloletnich zobowiązań zawartych w podstawowym wariancie Aktualizacji Programu Konwergencji (deficyt sektora fin. publ. 2,9 proc. PKB w 2012 r.). Przy wzroście w bieżącym roku deficytu do blisko 8 proc. PKB, równie nierealnie wyglądałby również wariant zapasowy Aktualizacji, przekładający do 2013 r. datę zejścia z deficytem poniżej 3 proc. PKB. Pozostając do 2013 r. w procedurze nadmiernego deficytu, Polska praktycznie przekreśliłaby możliwość wejścia do strefy euro w 2015 r. Równocześnie przy wszystkich niejasnościach dotyczących wskazania źródeł finansowania wydatków infrastrukturalnych po 2012 r. wydatki prefinansowane z budżetu krajowego mogą okazać się jedynym sposobem na kontynuowanie inwestycji infrastrukturalnych.
Stąd, niezależnie od wszystkich działań podjętych dla ograniczenia deficytu, trzeba mieć świadomość, że być może realny jest w naszym wypadku wybór pomiędzy szybkim spełnieniem kryterium nominalnej konwergencji fiskalnej a utrzymaniem 2 – 3- proc. tempa wzrostu gospodarczego. Bez wydatków budżetowych, refundowanych później w ramach nowej perspektywy finansowej przez UE, może to bowiem być trudne.