Resort skarbu poinformował o podpisaniu umowy sprzedaży 85 proc. akcji Sklejki Pisz na rzecz Pagedu za 65,1 mln zł. Nabywca zobowiązał się zainwestować w spółkę 10 mln zł i utrzymać obecny stan zatrudnienia przez 30 miesięcy.
Poprzednią próbę prywatyzacji w drodze negocjacji resort skarbu zakończył bez rozstrzygnięcia 7 października 2009 r. Do 21 września 2009 wyłączność negocjacyjną miały Zakłady Przemysłu Sklejek Biaform z siedzibą w Białymstoku. Zdecydowały jednak o odstąpieniu od rokowań. Sklejkę Pisz chciał też wówczas kupić Paged-Sklejka, ale jego oferta (według nieoficjalnych informacji proponował za spółkę 50 mln zł) okazała się niewystarczająca. By wznowić prywatyzację, potrzebna była aktualizacja wyceny spółki.
Poprzedni rząd chciał prywatyzować Sklejkę Pisz w trybie oferty publicznej. Do Komisji Nadzoru Finansowego trafił w 2007 r. nawet prospekt spółki. W 2008 r. resort skarbu wycofał jednak firmę z listy przeznaczonych do sprzedaży poprzez giełdę.
Powodem była dekoniunktura w branży drzewnej, która zaczęła się w II kwartale 2008 r. Przeprowadzenie oferty w tych warunkach - jak zapewniali przedstawiciele resortu skarbu - byłoby bardzo trudne i groziłoby uzyskaniem sporego dyskonta.
O fabryce sklejek z Pisza w maju 2007 r. usłyszała cała Polska. A to za sprawą zawirowań w jej władzach. Minister skarbu Wojciech Jasiński powołał wówczas w trybie nagłym dwóch nowych członków rady, którymi zostali działacze PiS z Olsztyna. Doprowadzili do odwołania zarządu spółki. Jeden z nowych członków został wtedy szefem rady, a drugi - Marcin Poczobutt - zaczął pełnić obowiązki odwołanego prezesa. Przeciwko takiemu postępowaniu właściciela zakładu zaprotestowali pracownicy. Nie wpuścili nowych władz do biurowca. Ci wezwali na pomoc policję. Doszło do starć. Siedem osób odwieziono do szpitala. Następnego dnia minister odwołał partyjnych działaczy z rady nadzorczej, a powołał dwóch urzędników ministerstwa.