Miliardy za emisję CO2 poszły na łatanie budżetu

Od 2013 r. do budżetu trafiły 82 mld zł ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Ale pieniądze rzadko służyły modernizacji energetyki. Ponad 23 mld zł wydano np. na dopłaty i świadczenia socjalne.

Aktualizacja: 24.08.2023 06:07 Publikacja: 24.08.2023 03:00

Ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w 2022 r. ponad 9 mld trafiło do funduszu Covid-19.

Ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w 2022 r. ponad 9 mld trafiło do funduszu Covid-19.

Foto: PAP/Piotr Polak

Sprzedaż uprawnień do emisji CO2, co do zasady, powinna generować środki, które mogą przyspieszyć transformację polskiej energetyki. Jednak w ubiegłym roku niewiele wydano zgodnie z tym przeznaczeniem. Ponad 23 mld zł zostały wydane – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – na ograniczenie rosnących cen prądu, rekompensaty dla branży energochłonnej oraz na fundusz Covid-19.

Kreatywna księgowość

Zgodnie z unijną dyrektywą EU ETS państwa są zobowiązane do raportowania, na co przeznaczyły 50 proc. środków ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, które trafiły do budżetu, lub ich równowartość. Może więc nie być bezpośredniego powiązania między tym, na co środki zostały wydane, a tym, co zostało ostatecznie zaraportowane w sprawozdaniu, które w lipcu Polska przesłała Komisji Europejskiej. – Mamy więc możliwość dużej dobrowolności i kreatywnej księgowości – mówi Marcin Kowalczyk z Fundacji WWF Polska, ekspert ds. finansowania transformacji, b. negocjator klimatyczny. – De facto 23 mld zł, które w 2022 r. trafiły do budżetu, nie poszły bezpośrednio na potrzeby transformacji energetycznej. W sprawozdaniu do KE rząd jednak wykazał wydatkowanie 50 proc. środków na cele, które dopuszcza dyrektywa EU ETS, ale pochodziły one z innych źródeł – jak środki własne NFOŚiGW. Dyrektywa nie wskazuje, na jakie konkretnie projekty te środki powinny iść, dlatego też rządy wykorzystują to do bardzo swobodnego przedstawiania wydatkowania pieniędzy – tłumaczy Kowalczyk.

Czytaj więcej

Będziemy dopłacać miliardy do spalania lasów

Ministerstwo Klimatu i Środowiska broni się, że praktyka pokazuje, iż działania podatkowe oraz polityki regulacyjne wywierające wpływ na wsparcie finansowe transformacji są równie skuteczną metodą jak bezpośrednie wsparcie inwestycyjne. Przykładem ma być 10,5 mld zł na ulgę termomodernizacyjną – odliczenie od dochodu do 53 tys. zł wydatków na inwestycje ekologiczne (na przykład docieplenie domu, nowy piec czy panele fotowoltaiczne). – Poprzez polityki regulacyjne wspierany jest również rozwój OZE (od roku 2016 – około 9,5 mld zł) czy też dofinansowane są różne formy transportu zbiorowego, co przyczynia się do zmniejszenia emisji transportowych (od roku 2016 – około 10 mld zł) – podkreśla resort.

Bez kontroli parlamentu

Ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w 2022 r. ponad 9 mld trafiło do funduszu Covid-19. – Z tego funduszu finansowane są najróżniejsze wydatki i trudno ocenić, na co te środki poszły, bo fundusz jest poza kontrolą parlamentarną – komentuje Kowalczyk. – To moim zdaniem zły sposób na wydatkowanie tych środków. Możemy się tylko domyślać, na co faktycznie je przeznaczono. Z funduszu Covid-19 były finansowane m.in. dopłaty do zakupu węgla przez mieszkańców. Jest to więc cel przeciwny do tego, czemu przyświeca system EU ETS, a więc dekarbonizacji gospodarki – dodaje.

Blisko 9,5 mld zł trafiło z kolei na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny, z którego pochodziły środki na rekompensaty dla przedsiębiorstw energetycznych w celu utrzymania cen prądu na niezmienionym poziomie. Na Fundusz Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji poszło 4,6 mld zł. – Te środki trafiły na rekompensaty dla przedsiębiorstw energochłonnych, które cierpią z powodu wysokich cen energii i gazu – zauważa Marcin Kowalczyk. – Ma to zapobiegać ucieczce przemysłu ze swoją produkcją poza UE. Komisja także wskazuje, że taki sposób wydatkowania tych środków jest możliwy jako łagodzenie procesu transformacji. Nie wykracza to poza dyrektywę EU ETS – dodaje.

Polska rozliczyła się zgodnie z prawem UE ze sprzedaży tych uprawnień, ale przepisy są bardzo ogólne, co daje dużo miejsca do swobodnego wydatkowania tych środków, niekoniecznie tam, gdzie potrzebuje tego polska energetyka. Rząd wykazał, że równowartość 50 proc. tych przychodów trafiło do budżetu na wsparcie wytwarzania energii OZE, odpowiadające wartości rynkowej zielonych certyfikatów umorzonych w 2022 r. (4 mld zł), wsparcie rozwoju energetyki jądrowej (3,9 mld), zwolnienie z akcyzy energii wytworzonej z OZE, program „Czyste powietrze” (2,1 mld), Krajowy Program Kolejowy do 2023 r. (0,8 mld), oraz program „Mój Prąd” (0,6 mld). Co więcej – jak wskazują nasi rozmówcy – pieniądze na te cele i tak zostałyby wydane bez konieczności posiłkowania się środkami ze sprzedaży CO2. 

Warto przyglądnąć się na wydatkowanie środków na energetykę jądrową. Jak tłumaczy nam resort klimatu i środowiska, środki w ramach wsparcia rozwoju energetyki jądrowej są wydatkowane zgodnie z Programem polskiej energetyki jądrowej. – W ramach działań można wymienić m.in.: organizację wsparcia polskiego przemysłu pod kątem wykonywania prac dla energetyki jądrowej, promocję polskich przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych, kampanię informacyjno-edukacyjną „Poznaj Atomickich. Z energią jądrową na co dzień”, czy też szereg działań edukacyjnych, jak szkolenia dla nauczycieli i doradców metodycznych czy lekcje pokazowe w szkołach – wymienia resort klimatu w odpowiedzi na nasze pytania.

Gdzie wspierać?

Zdaniem Tobiasza Adamczewskiego, eksperta Forum Energii, środki pochodzące ze sprzedaży uprawień do emisji CO2 powinny iść tam, gdzie inwestycja nie przyniesie zwrotu, czyli tam, gdzie występuje tzw. luka inwestycyjna. – W szczególności może to dotyczyć termomodernizacji, elektrowni szczytowo-pompowych, magazynów energii cieplnej i elektrycznej, produkcji zielonego wodoru czy innych działań na rzecz efektywności energetycznej – mówi Adamczewski. Łatwo obliczyć, że dzięki 23 mld zł można wesprzeć dotacją rzędu 5 tys. zł przy zakupie i montażu domowej fotowoltaiki dla ok. 4,6 mln domów.

Kamil Moskwik, analityk z Instytutu Jagiellońskiego, uważa, że powinno się inwestować w kapitał intelektualny. – Dzięki temu znacząco zwiększa się szansa na racjonalne przeprowadzenie inwestycji w sieci elektroenergetyczne, magazyny energii czy efektywność energetyczną, które są równie ważnym elementem układanki co inwestycje w źródła wytwórcze – tłumaczy.

Idą zmiany

Ta duża dobrowolność z wydatkowaniem tych środków wkrótce się kończy. – Przyjęta przez UE zmiana dyrektywy EU ETS będzie już wymagała, aby 100 proc. środków trafiało na wybrane cele transformacji energetycznej i zielone inwestycje. Kiedy to się stanie w Polsce będzie zależeć od implementacji prawa unijnego do krajowego. Czas na to jest do 2026 r., Możliwe więc, że kolejne rządy będą jeszcze przez kolejne dwa lata wykorzystać tą dużą dobrowolność w wydatkowaniu środków, tak nam potrzebnych nam na szybkie odchodzenie od zależności od paliw kopalnych – mówi Kowalczyk.

Rząd szykuje się na te zmiany i dlatego też chce powołać osobny fundusz, który będzie dysponował tym środkami. Projekt nowelizacji ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz ustawy – Prawo ochrony środowiska, który dot. utworzenia i uruchomienia nowego funduszu przeznaczonego na transformację sektora energetycznego (Fundusz Transformacji Energetyki – FTE) Prace jednak od niemal dwóch lat utknęły w uzgodnieniach międzyresortowych.

FTE miał być – wedle pierwotnej wersji - finansowany z 40 proc. środków uzyskanych ze sprzedaży na aukcjach praw do emisji dwutlenku węgla w latach 2023-30. Do tego zaliczone miało być 50 proc. kwoty ze sprzedaży puli uprawnień niewykorzystanych w ramach derogacji. Pierwsze pieniądze – ponad 2,5 mld zł – miały się pojawić w tym roku. Tak się nie stało bo ustawa utknęła w pracach rządowych.

Wehikuł projektów społecznych i rozwojowych

Rząd zamienił Fundusz Przeciwdziałania Covid-19 na wehikuł projektów społecznych i rozwojowych. Rząd nazwę funduszu powołanego w marcu 2020 r. traktuje niezwykle szeroko. Finansuje z niego programy osłonowe i rozwojowe. Gdyby FPC-19 był częścią budżetu centralnego i zrealizowanoby obecny plan finansowy, to deficyt (po nowelizacji budżetu) wyniósłby w tym roku ponad 132 mld zł, a nie 92 mld zł. Gdyby zadłużenie Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 (FPC-19) wliczane było do budżetu, to deficyt finansów państwa wyniósłby po czerwcu już 32 mld zł. Cały zaś dług tego funduszu to obecnie ponad 166 mld zł. Tak wynika z lipcowych szacunków „Rz” na podstawie informacji rządowych. W tym roku wydanych ma zostać z FPC-19 około 37 mld zł. Z planu finansowego, który udostępniła redakcji KPRM, wynika jednak, że może być to nawet 40,3 mld zł. Jak przyznaje Kancelaria Premiera, plan może ulec zmianie. Po sześciu miesiącach większość z wydanych prawie 22,6 mld zł to rekompensaty związane z wysokimi cenami energii, gazu i surowców. W zeszłym roku plan finansowy Funduszu był modyfikowany 11 razy. 

Sprzedaż uprawnień do emisji CO2, co do zasady, powinna generować środki, które mogą przyspieszyć transformację polskiej energetyki. Jednak w ubiegłym roku niewiele wydano zgodnie z tym przeznaczeniem. Ponad 23 mld zł zostały wydane – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – na ograniczenie rosnących cen prądu, rekompensaty dla branży energochłonnej oraz na fundusz Covid-19.

Kreatywna księgowość

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Rząd ma nowy plan na finanse państwa. Będą wyższe podatki?
Budżet i podatki
MF: Od 2025 roku wchodzimy na ścieżkę redukcji deficytu
Budżet i podatki
Naprawa polskich finansów zajmie kilka lat. MF przedstawia tzw. białą księgę
Budżet i podatki
Stan budżetu państwa w spadku po PiS i nowy plan
Budżet i podatki
Luka VAT skoczyła do 15,8 proc. Runął mit Morawieckiego o cudzie VAT-owskim?