– Na 800+ patrzymy, mając na uwadze wielkie ryzyka związane ze stanem finansów publicznych. Pytanie brzmi, czy nas stać na tego rodzaju przedsięwzięcie – mówi Rafał Dutkiewicz, prezydent Pracodawców RP. Zwraca uwagę, że o ile w wymiarze społecznym 500+ okazało się przydatne, o tyle nie spełniło podstawowego zadania, jakim było podniesienie dzietności. – Może więc teraz należy program adresować w sposób nieco bardziej wyrafinowany, tak by pomagał rzeczywiście potrzebującym. Nie jest trudno wymyślić coś takiego, ale jesteśmy w okresie kampanii wyborczej – rozkłada ręce szef Pracodawców RP.

– Wiemy już, że nie jest to program, który sprzyja większej liczbie narodzin dzieci – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Jeśli już, to jest to program społeczny. Jeśli jako taki miałby wyrównywać szanse, to po co obciążać budżet państwa, przyznając pieniądze wszystkim, jak leci, bez względu na ich dochody – zastanawia się. Jego zdaniem należy wprowadzić kryterium dochodowe, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na to, co przyniesie rozwój dzieciom, czyli na edukację na wszystkich szczeblach, w tym dofinansowanie nauczycieli, placówek dydaktycznych, wyposażenia klas w szkołach.

Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego, zastanawia się, czy pieniądze na 800+ pochodzić będą z dalszego zadłużania kraju, podobnie jak w przypadku 500+, czy też będą to pieniądze z dodatkowych podatków i składek nałożonych na przedsiębiorców. – Każde z tych rozwiązań będzie szkodliwe dla gospodarki. Wiemy, że budżet nie jest w dobrym stanie, dlatego dodatkowych 25 mld zł nie przełknie ot tak – uważa Łukasz Bernatowicz.

– Nagle okazało się, że 800+ już nie będzie powodowało wzrostu cen, który miało powodować 700+. Czegoś tu nie rozumiemy? Jest wielce prawdopodobne, że przynajmniej przez pierwszy rok działania, a to wystarczy, żeby wygrać wybory, dodatkowy wydatek w budżecie będzie finansowany z… inflacji. A dokładnie z większych wpływów do budżetu związanych z inflacją – mówi Maciej Witucki, prezydent Lewiatana. Zauważa, że 500+ jest obecnie społeczną umową i jednocześnie trzonem zaufania obywatelskiego i nikt nie zdecyduje się na jego odebranie. – Skoro więc zgadzamy się, że część społeczeństwa potrzebuje pomocy w związaniu końca z końcem, to udzielajmy takiej pomocy, nawet zwaloryzowanej. Zmieńmy jednak kryteria dostępu do tych środków, tak aby pomoc była jednak kierowana do realnie potrzebujących – proponuje szef Lewiatana.