Właściciele sklepów w Conegliano Veneto musieli zapłacić kilkadziesiąt euro za cień – informuje PAP powołując się na włoski dziennik „Corriere della Sera". Pomimo protestów, postanowili uiścić opłatę, bo bunt kosztowałby ich znacznie więcej. Opłata od cienia rzucanego przez sklepowe markizy ma obowiązywać także tego lata. Jak pisze „Corriere", to skutek co najmniej mocno naciąganej interpretacji jednego z dekretów z 1993 r. Odpowiedzialna za ściągnie tego nazywanego już najbardziej ekscentrycznym podatkiem we Włoszech jest prywatna firma, która pobiera należności zasilające gminną kasę.
Podobne prawo panuje także w Wenecji już od 1993 r., gdzie właściciele restauracji, sklepów, a nawet domów, muszą płacić, jeżeli ich nieruchomości rzucają cień na teren należący do miasta. Niektórzy właściciele z tego powodu zdecydowali się zrezygnować z markiz oraz innych tego typu zawieszek.
Już w XVII wieku Benjamin Franklin mówił, że „Na świecie pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki". Okazuje się jednak, że te drugie umieją o wiele bardziej zaskoczyć niż sama śmierć.
Oprócz podatku od cienia, na świecie istnieje jeszcze wiele równie niecodziennych. W Austrii wprowadzony został „podatek od gipsu". Średnio rocznie łamie się na austriackich stokach około 150 tys. fanów sportów zimowych. W związku z tym „podatek od gipsu", z którego dochód idzie na służbę zdrowia, wliczony jest najczęściej w cenę skipassów.
Podatek pokojowy pobierany jest w Gwinei, jak pisze portal internetowy PITax.pl , gdzie większość mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa, a muszą płacić za to, że żyją w pokoju, równowartość 17 euro rocznie.