– Takie analizy pokazują, że nasz system danin przy uwzględnieniu transferów na dzieci jest silnie progresywny – zaznacza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – To znaczy im wyższe dochody, tym większe łączne obciążenia w relacji do tych dochodów. Wynika to z tego, że zarówno ulga podatkowa, jak i dodatki 500+ to konkretne, stałe kwoty. Przy niskich zarobkach stanowią one procentowo większą wartość niż przy tych wysokich – wyjaśnia.
System równy dla singli
Zupełnie inaczej wygląda klin podatkowy dla tzw. singli. Tu jest on rzeczywiście praktycznie płaski – osoby o bardzo niskich dochodach płacą procentowo prawie takie same daniny jak najbogatsi podatnicy. Przykładowo klin podatkowy dla osoby o zarobkach na poziomie 50 proc. średniej krajowej wynosi 33,6 proc. (łącznych kosztów pracy), a dla osoby o zarobkach rzędu 250 proc. średniej – niewiele więcej, czyli 39,6 proc.
Ciekawe, że dyskusja związana z reformą podatkową zapowiedzianą w Polskim Ładzie skupia się właściwie tylko na opodatkowaniu singli. Politycy PiS przekonują, że brak progresji systemu w tym przypadku uzasadnia wprowadzenie większej sprawiedliwości podatkowej poprzez wzrost obciążeń osób zamożniejszych.
Pytanie, czy to dobre podejście? – Moim zdaniem takie podejście jest błędne, trzeba patrzeć na nasz system podatkowy z różnych perspektyw – zaznacza Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem transfery do rodzin z dziećmi mają kolosalne znaczenie dla oceny funkcjonowania całego systemu danin publicznych i jego roli redystrybucyjnej.
Albo, albo...
– Są kraje, które realizują silną progresję podatkową ogółem, premiując osoby o niskich zarobkach, ale wtedy nie mają tak dużych transferów prorodzinnych. Albo odwrotnie, tak jak jest w Polsce. Ale nie można mieć i tego, i tego, budżet nie jest z gumy – zaznacza Dudek.
I wylicza, że łączne transfery dla dzieci uwzględnione w analizach OECD to aż 70 mld zł, a jedno dziecko „dostaje" ponad 7 tys. zł rocznie (ulga podatkowa i 500+). W efekcie, ocenia Dudek, mamy jeden z najbardziej szczodrych i najsilniej progresywnych systemów wspierania rodzin z dziećmi na niższych poziomach dochodów w OECD.