Czego chce branża nieruchomości od przyszłego rządu

Nie wiadomo, jakie programy dla nieruchomości przyjmie nowy rząd. Branża radzi, żeby po prostu budować więcej mieszkań. Do tego potrzebne są jednak ziemia, proste procedury i stabilne prawo.

Publikacja: 27.10.2023 03:00

Czego chce branża nieruchomości od przyszłego rządu

Foto: Bloomberg

Partie, które zapowiedziały utworzenie nowej koalicji, szły do wyborów z rozmaitymi pomysłami dla rynku nieruchomości. To m.in. kredyty na 0 proc. i dopłaty do najmu (KO), uwolnienie ziemi m.in. z Krajowego Zasobu Nieruchomości (KO i Trzecia Droga), budowa tanich mieszkań na wynajem (Lewica). Trudno przewidzieć, co wygra. Nie wiadomo też, co z wprowadzonym w lipcu programem „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, którego kontynuację zapowiadało PiS. Program błyskawicznie nakręcił popyt na mieszkania, a ceny biją rekordy.

Uspokoić rynek

Aleksandra Gawrońska, ekspertka JLL, podkreśla, że i deweloperzy, i nabywcy czekają na jasną deklarację w sprawie „Bk 2 proc.”. – Ze względu na turbulencje, jakich doświadczył rynek mieszkań w ostatnich latach (pandemia, rosnące stopy procentowe, wzrost kosztów budowy, popyt wywołany kredytami 2 proc.), nowy rząd powinien pomyśleć o ustabilizowaniu sytuacji – mówi. Zdaniem ekspertki uspokoić popyt mogłaby zapowiedź kontynuacji programu na dotychczasowych zasadach i gwarancja, że pula na dopłaty nie skończy się w styczniu 2024 r.

Barbara Bugaj, analityczka rynku nieruchomości, dopowiada, że tanie kredyty zawsze podbijają popyt. – Pompują też ceny, szczególnie tych najbardziej popularnych, czyli małych mieszkań – mówi. – Państwowe ingerencje w rynek nieruchomości mają zwykle raczej negatywny wydźwięk lub kończą się fiaskiem. Dlatego daleko mi do bycia entuzjastką kolejnych hucznie zapowiadanych programów mieszkaniowych. Od lat czekamy na REITY, więc jest to dobry moment do ponownego poruszenia tego tematu.

Czytaj więcej

Zaczyna brakować mieszkań, a ceny biją rekordy. Bańka to czy nie?

A Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE, przypomina, że Polska wciąż boryka się z niedoborem mieszkań. – Dlatego też programy wspierające finansowo popyt, w tym ostatni, „Bk 2 proc.”, najczęściej kończą się wzrostem cen – potwierdza. – Próby ograniczenia tego efektu poprzez limity cen powodują, że w jednych lokalizacjach nabywcy nie mogą z finansowego wsparcia skorzystać, a w innych ceny rosną aż do granic limitów – zauważa. Według Mikulskiej kolejne programy wspierające popyt powinny być wprowadzane z największą ostrożnością – zarówno te dotyczące mieszkań na sprzedaż, jak i na wynajem. – Inaczej jest z podażą. Uwolnienie gruntów, uproszczenie procedur, wsparcie budownictwa społecznego może przynieść długofalowe, choć mniej spektakularne efekty – mówi ekspertka CBRE. – Dla rynku korzystna będzie też stabilizacja otoczenia prawnego. Inwestycje mieszkaniowe to inwestycje wieloletnie. Inwestorzy chętniej angażują kapitał, jeśli się nie obawiają diametralnych zmian zasad.

O potrzebie stabilizacji mówi też Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości. – Rynek, rozregulowany w ostatnich latach całą serią niespodziewanych zdarzeń i nietrafionych decyzji władz, potrzebuje stabilizacji jak kania dżdżu – zaznacza. – Potrzebne są łatwiejszy dostęp i większa przewidywalność warunków finansowania budowy i zakupu mieszkań oraz uproszczenie formalności budowlanych. Priorytetem dla nowego rządu powinno być ograniczenie inflacji, która silnie oddziałuje na rynek mieszkań, zwiększa ryzyko rozpoczynania inwestycji deweloperskich, utrudnia dostęp do kredytów hipotecznych, zachęca zamożniejszych do kupowania mieszkań jako bezpiecznej lokaty kapitału – dodaje ekspert.

Drogomirecki podkreśla, że palącą potrzebą jest zwiększenie podaży nowych mieszkań. – Pomogłoby uproszczenie przepisów i procedur. Dziś nawet połowę czasu realizacji inwestycji pochłania załatwianie spraw formalnych – mówi.

Deweloperzy też są głodni ziemi. Patryk Rząsa, specjalista ds. pozyskiwania gruntów w SAO Investments, uważa, że rynek potrzebuje dwóch rzeczy – większej dostępności gruntów i usprawnienia wydawania przez urzędy różnych pozwoleń, zezwoleń, zgód. Przebrnięcie przez procedury to dla deweloperów często droga przez mękę, która opóźnia proces inwestycyjny. – Potrzebujemy polityki, która zdynamizuje budowę osiedli, ale też będzie odpowiedzialna pod względem planowania przestrzennego. Jedno jest pewne: jeśli pozbędziemy się zbędnych hamulców, rynek powróci do pożądanego stanu równowagi – twierdzi.

Grunty i PRS

Także Kuba Karliński, założyciel i członek zarządu firmy Magmillon, mówi o konieczności uwolnienia gruntów pod zabudowę. – To przełoży się na zmniejszenie tempa wzrostu cen nieruchomości – uważa. – Trzeba też zapewnić dostęp do mieszkań najsłabiej zarabiającym i najbardziej potrzebującym. Chodzi o mieszkania czynszowe. Tanie budownictwo dofinansowywane lub w całości finansowane przez państwo i samorządy mogłoby zmniejszyć presję na wzrost cen i czynszów.

Swoje postulaty przedstawia Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD). Przemysław Dziąg, szef działu prawnego związku, mówi nie tylko o uwolnieniu terenów Krajowego Zasobu Nieruchomości i spółek Skarbu Państwa, ale i ziemi rolnej w miastach.

Jego zdaniem potrzebne są także zmiany w ustawie deregulacyjnej, ograniczające inwestycje powstające na mocy specustawy mieszkaniowej. Na jedno mieszkanie budowane pod rządami tzw. lex deweloper ma przypadać co najmniej 1,5 miejsca parkingowego. Odgórne narzucenie gminom współczynnika parkingowego oznacza, że część inwestycji stała się nieopłacalna. – Trzeba też wspierać rozwój rynku najmu. PRS w Polsce raczkuje, to ledwie ok. 1,5 proc. rynku – mówi mec. Przemysław Dziąg. – A nie każdy przecież chce czy może mieszkanie kupić. Rynek powinien oferować różne możliwości, elastycznie się uzupełniające. Potrzeby ludzi są przecież różne.

Wyborcze Programy partii. Obietnice dla mieszkaniówki

Wszystkie partie szły do wyborów z bogatą ofertą dla rynku nieruchomości. ∑ KO obiecała m.in. kredyty „0 proc.” (a więc darmowe) i dopłaty do wynajmowanych mieszkań w wysokości 600 zł. Chce też uwolnić grunty z Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN) i spółek Skarbu Państwa, a także przeznaczyć 10 mld zł na rewitalizację i remonty pustostanów z zasobów samorządów.

 Trzecia Droga także chce wypuścić na rynek zamrożoną ziemię. Samorządy miałyby dostawać fundusze m.in. na uzbrojenie terenów i przygotowanie ich pod inwestycje.

 Lewica obiecuje 300 tys. tanich mieszkań na wynajem.

 PiS zapowiedziało kontynuację programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” oraz rewitalizację wielkiej płyty (program „Przyjazne osiedle”). 

Partie, które zapowiedziały utworzenie nowej koalicji, szły do wyborów z rozmaitymi pomysłami dla rynku nieruchomości. To m.in. kredyty na 0 proc. i dopłaty do najmu (KO), uwolnienie ziemi m.in. z Krajowego Zasobu Nieruchomości (KO i Trzecia Droga), budowa tanich mieszkań na wynajem (Lewica). Trudno przewidzieć, co wygra. Nie wiadomo też, co z wprowadzonym w lipcu programem „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, którego kontynuację zapowiadało PiS. Program błyskawicznie nakręcił popyt na mieszkania, a ceny biją rekordy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budownictwo
Prezes Trakcji zatrzymany na zlecenie prokuratury. Znamy przyczyny
Budownictwo
Polacy zaczęli masowo zaklepywać mieszkania. Powodem rządowy program
Budownictwo
Silna grupa z dużymi możliwościami
Budownictwo
Gwałtowny skok rezerwacji nowych mieszkań. Polacy ruszyli do biur nieruchomości
Budownictwo
Ceny materiałów budowlanych nadal spadają
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?