Cały rządowy plan wyhamowania cen energii wywołał negatywne komentarze ekonomistów.
– Jest bardzo możliwe, że rząd zrobi wszystko, aby przed wyborami nie było tych podwyżek, i wtedy dostaniemy podwójny rachunek podwójnych podwyżek następnego dnia po wyborach – mówił prof. Witold Orłowski w TVN 24. Jego zdaniem podwyżki są nieuniknione. Wzrost cen energii w gospodarce przełoży się na konsumentów nawet w sytuacji, gdyby nie było wyższych stawek za prąd dla gospodarstw domowych. Problemem będzie także obniżenie akcyzy, bo doprowadzi do zmniejszenia wpływów budżetowych: – Zapłacimy za to w formie innych podatków – stwierdził Orłowski.
O nieuchronności podwyżek mówi także Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jego zdaniem ręczne sterowanie przez rząd cenami energii nie zapobiegnie wzrostowi ogólnego poziomu cen producentów i tym samym dla konsumentów. Zdemoluje natomiast rynek, wywróci zasady wykorzystania funduszy z opłat za emisje CO2 i narazi Polskę na kolejny konflikt z Komisją Europejską.
Z kolei były minister gospodarki Janusz Steinhoff nazwał ustawę „zaklinaniem rzeczywistości". – Ceny energii wzrosną, bo to mechanizm obiektywny – powiedział.
Szczególne zaniepokojenie firm energetycznych budzi konieczność renegocjowania umów już podpisanych z odbiorcami. Efektem mogą być roszczenia właścicieli części firm energetycznych wobec Skarbu Państwa o odszkodowania za utracone korzyści lub utratę wartości przedsiębiorstwa wskutek deregulacji rynku. Także samo wprowadzenie nowych przepisów bez konsultacji społecznych i okresu przejściowego ma być naruszeniem zasady pewności prawa i podstawą do procesów odszkodowawczych.