Nad perspektywami światowej gospodarki zbierają się coraz ciemniejsze chmury. – Wprawdzie wciąż nie spodziewamy się mocnego załamania wzrostu gospodarczego w Europie w 2019 r., ale pogarszające się otoczenie zewnętrzne będzie się odbijać negatywnie na wynikach polskiego eksportu i przemysłu silnie powiązanego z europejskim łańcuchem dostaw – prognozuje Santander Bank Polska.
Zależni od Niemiec
Na razie eksport wciąż rośnie. Jak podał w ub. tygodniu GUS, wartość zagranicznej sprzedaży polskich towarów w ciągu pierwszych 11 miesięcy 2018 roku wyniosła 204,3 mld euro. To o 7,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Największa część eksportu trafiła do krajów rozwiniętych (177,9 mld euro), w tym do państw Unii Europejskiej (164,3 mld euro). W obu przypadkach wzrost wyniósł odpowiednio 7,4 oraz 7,5 proc. Niewiele wyższą dynamikę miała sprzedaż do krajów Europy Środkowo-Wschodniej – 7,9 proc., natomiast słaby, 1,9-procentowy, wzrost odnotował eksport na rynki rozwijające się.
Wśród głównych partnerów handlowych wzrósł eksport do USA, Niemiec, Rosji, Holandii, na Węgry, do Francji, Czech, Szwecji oraz do W. Brytanii. Najważniejszym odbiorcą pozostają Niemcy. Ich udział w eksporcie zwiększył się do 28,1 proc. (57,5 mld euro za 11 miesięcy) z 27,5 proc. rok wcześniej. Drugim odbiorcą są Czechy z udziałem 6,4 proc. (13 mld euro), a trzecim Wielka Brytania (udział 6,2 proc., 12,7 mld euro).
W przypadku tej ostatniej sytuacja może się jednak zmienić przez brexit. Wielka Brytania jest kluczowa dla wielu producentów w Polsce, np. wytwórców mebli, dla których utrzymanie konkurencyjnej pozycji na tym rynku jest istotne ze względu na problemy w kraju – brak pracowników, wzrost kosztów, osłabienie rentowności.
Perspektywy na kolejne kwartały nie są zbyt optymistyczne. To efekt mniejszych szans na wzrost gospodarki światowej i utrzymującego się napięcia w handlu. Jak twierdzą eksperci Santander Bank Polska, nie sposób spodziewać się ożywienia w polskim eksporcie bez zwyżki w strefie euro, a zwłaszcza w Niemczech.