Kim zaczął karierę zawodową jako sprzedawca tkanin, po tym jak zainwestował pożyczone 5 tys. dolarów w firmę włókienniczą w 1967. r. To był początek Daewoo. Z ogromną energią i wykorzystując znajomości z przywódcami kraju uczynił z tej małej firmy giganta, który w szczytowym okresie zatrudniał ponad 300 tys. ludzi w 110 krajach, a zajmował się produkcją samochodów, budownictwem, przemysłem stoczniowym, handlem i obrotem papierami wartościowymi.
W 1989 r. Kim opublikował książkę, która zelektryzowała nowe pokolenie Koreańczyków jasną wizją przyszłości. Jej tytuł „Świat jest szeroki i jest wiele do zrobienia" zmieniono w angielskim tłumaczeniu na „Każda ulica jest wybrukowana złotem".
Agresywna ekspansja Kima, która doprowadziła grupę do rozrośnięcia się w 41 spółek stowarzyszonych, przyczyniła się do ogłoszenia przez Koreę Płd. niemal niewypłacalności w czasie azjatyckiego kryzysu finansowego w końcu lat 90. Kim, kiedyś uważany za bohatera uciekł z kraju w 1999 r., gdy Daewoo zbankrutował zadłużony na ponad 75 mld dolarów, zmuszając rząd w Seulu do interwencji i przejęcia kontroli nad czebolem, a podatników do uregulowania rachunku. Motoryzacyjna część Daewoo Motor została kupiona na początku lat 2000. przez General Motors.
W 2005 r. Kim wrócił do Korei Płd., został aresztowany i skazany na 10 lat więzienia i zwrot milionów dolarów za defraudację i oszustwa w ukrywaniu długu. W 2007 r. sąd apelacyjny zmniejszył mu karę więzienia uznając zasługi dla kraju w utworzeniu konglomeratu. Tego samego roku został ułaskawiony przez prezydenta.
- To co zaczął dało owoce — ocenia szef federacji firm przemysłowych, Huh Chang-soo. — Teraz jesteśmy narodem prowadzącym globalny handel.
Daewoo a Polska
To historia 13 lat współpracy motoryzacyjnej z zakładem FSO na Żeraniu. W marcu 1995 powstała spółka Daewoo-FSO Motor z kapitałem 20 mln dolarów wpłaconym przez Koreańczyków, którzy obiecali zainwestować w ciągu 7 lat 1,5 mld dolarów. Przedstawiciele ówczesnego rządu mówili o „kontrakcie stulecia polskiej motoryzacji".