Czytaj także: UE: 700 mln euro na rolnictwo i biogospodarkę
Polityczne znaczenie spotkania jest ogromne, bo ma wykazać jedność UE w czasie bezprecedensowego kryzysu. Niektórzy ekonomiści zwracają jednak uwagę, że brak zgody na zdecydowane działania już teraz nie jest jeszcze katastrofą. – To jest zupełnie inna sytuacja niż w czasie kryzysu finansowego dziesięć lat temu, gdy rzeczywiście potrzebne były pilne działania, bo na rynku panowała panika – mówi „Rzeczpospolitej" Gregory Claeys, ekspert think tanku Bruegel. Europejski Bank Centralny obiecał bowiem gotowość zakupu do 750 mld euro obligacji rządowych, co razem z istniejącym wcześniej programem interwencji daje kwotę ponad biliona euro. Dzięki temu stopy procentrowe są niskie i państwa w potrzebie nie mają problemu z finansowaniem na rynku. Nowe duże pieniądze są w mniejszym stopniu potrzebne teraz, a bardziej w fazie wychodzenia z kryzysu i ożywiania gospodarki. – Zatem mamy jeszcze czas na decyzję, co więcej chcemy zrobić razem – uważa Claeys.
Polska beneficjentem
Część z tych instrumentów jest dostępna dla Polski. Jak inicjatywa SURE – zaplanowana przede wszystkim na teraz – oraz kredyty z EBI, do wykorzystania w czasie odbudowy gospodarki po kryzysie. Polska ma też dostęp, podobnie jak inne kraje spoza strefy euro, do unijnego Europejskiego Instrumentu Bilansu Płatniczego. Pozwala on Komisji Europejskiej na pozyskanie na rynku do 50 mld euro, które potem może przekazać państwu doświadczającemu problemów z bilansem płatniczym, czy ze swoją walutą.
Polska korzysta też ze wszystkich przesunięć w ramach budżetu na lata 2014-20. W ramach polityki spójności może wydać do 14 mld euro, czyli wszystkie przysługujące nam, a niezakontraktowane jeszcze, fundusze. Przestają obowiązywać wymogi tematyczne, podział na fundusze – społeczny, spójności i strukturalne – wreszcie znika obowiązek krajowego współfinansowania. Polska będzie też znaczącym beneficjentem nowego budżetu UE na lata 2021-27. Pierwotny projekt, którego nie udało się przyjąć na szczycie UE w lutym, ma być teraz zmieniony tak, aby uwzględniał potrzebę odbudowy gospodarki po zakończeniu pandemii.
Dyskusja o pakiecie ratunkowym na teraz dotyczy natomiast strefy euro, bo jej kraje nie prowadzą niezależnej polityki pieniężnej. – Polska, podobnie jak Wielka Brytania, USA, czy Japonia, ma swoją walutę, ma swój bank centralny. I może reagować na kryzys. A państwa strefy euro oddały kompetencje Europejskiemu Bankowi Centralnemu – mówi Claeys.
Danuta Huebner, eurodeputowana i była unijna komisarz, zwraca uwagę przede wszystkim na obecny i przyszły unijny budżet jako źródło finansowania odbudowy gospodarki. Polska ma niewykorzystane 14 mld euro, które może do 2023 roku przeznaczyć na walkę z kryzysem koronawirusowym. A w nowym budżecie na odbudowę gospodarki będą kolejne dziesiątki miliardów euro. – Już teraz jest dostępna wielka kwota z obecnego budżetu UE, która dochodzi do tarczy. I ta kwota nie zwiększy deficytu, bo Komisja zniosła wymóg współfinansowania krajowego. Rząd musi o tym mówić, powinien to ujawnić i powiedzieć jak wykorzysta te pieniądze – uważa Huebner.