Zapowiedziany przez premiera pakiet skierowany jest przede wszystkim do firm z branż najmocniej dotkniętych kryzysem związanym z drugą falą pandemii. To 25–30 branż, w tym gastronomiczna, hotelarska, turystyczna i eventowa.
Co jest w pakiecie
Pakiet obejmuje m.in. dofinansowanie kosztów stałych, które w związku z prowadzeniem działalności ponoszą małe i średnie firmy, na przykład czynsze. Inny pomysł to umorzenie subwencji przyznanych firmom w ramach tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju po pierwszej fali pandemii. Do końca marca rząd chce przedłużyć możliwość składania wniosków o pomoc z tarczy finansowej PFR dla dużych firm. Przedłużony ma być program długoterminowych pożyczek i gwarancji. Rząd chce też wrócić do wypłaty firmom postojowego. Mają być także nowe zwolnienia ze składek na ZUS. Do tego dojdą zwiększone kwoty dotacji do przebranżowienia i restrukturyzacji firm oraz dofinansowanie leasingu.
Na stosowanie dużej części tych rozwiązań rząd potrzebuje zgody Komisji Europejskiej. Ta spodziewana jest w połowie grudnia. Postojowe i zwolnienia z ZUS mają obowiązywać wstecz, od początku listopada.
– Całkowity koszt tego programu to na dziś 9–10 mld zł – szacuje premier Morawiecki. Jeśli za tydzień czy dwa konieczne będzie wprowadzenie narodowej kwarantanny, koszt pakietu wzrośnie o 5–10 mld zł.
Prace nad pakietem w parlamencie zaczną się zapewne dopiero za tydzień, bo wtedy ma się zebrać Sejm. Premier twierdzi, że pakiet powstał po wielodniowych rozmowach z przedstawicielami biznesu. Największe organizacje zrzeszające przedsiębiorców od dłuższego czasu sygnalizują jednak, że szef rządu z nimi nie rozmawia. Narzekają, że co chwilę firmy zaskakiwane są obostrzeniami nakładanymi na nie bez konsultacji. Najświeższy przykład to nagłe ogłoszenie w piątek wieczorem, że od soboty zamknięte będą sklepy meblowe.