Rząd zdecydował o przedłużeniu lockdownu w województwie warmińsko-mazurskim do 20 marca. Takie same obostrzenia obejmą też województwo pomorskie. Tu lockdown będzie obowiązywał na razie od 13 do 20 marca. Oznacza to zamknięcie hoteli i galerii handlowych. Zamknięte muszą być także kina, teatry, muzea, galerie sztuki, korty tenisowe i baseny.
Czytaj także: Lockdown rozlewa się po kraju
Regiony są równe
Przedsiębiorcy i samorządowcy chcą w tej sytuacji dodatkowego wsparcia od rządu. – Zaapelowaliśmy o taką pomoc do rządu od razu po nałożeniu lockdownu na nasz region. Zrobili to też posłowie z naszego województwa. Bez odzewu. Jesteśmy traktowani po macoszemu – skarży się Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. Mówi, że z powodu lockdownu cierpią przedsiębiorcy z zamkniętych branż. – Oni mają rodziny, które muszą utrzymać – tłumaczy. Ale traci też miasto. – Mamy baseny, które nie mogą działać. Nie możemy też świadczyć usług rekreacyjnych. To oznacza dla nas utratę dochodów – mówi Piotr Grzymowicz. Jego zdaniem pomoc powinna iść automatycznie z ogłoszeniem lockdownu. – A tu nowe obostrzenia zostały wprowadzone, a o dodatkowej pomocy ciągle nic nie słychać – rozkłada ręce prezydent Olsztyna.
Po wprowadzeniu lockdownu przedsiębiorcy z województwa warmińsko-mazurskiego zapowiedzieli, że będą się domagać od rządu wyrównania poniesionych strat i odszkodowań. Tymczasem w kolejce po dodatkową pomoc już ustawiają się także samorządy i przedsiębiorcy z województwa pomorskiego.