Eldorado polskiej farmacji

Polski rynek staje się ciasny dla krajowych firm produkujących leki. Przemysł farmaceutyczny ma jednak szansę na ekspansję za granicą, pod warunkiem jednak, że obierze kurs na Wschód – twierdzą eksperci

Publikacja: 02.11.2007 01:42

Eldorado polskiej farmacji

Foto: Rzeczpospolita

W Polsce działa dziś ok. 350 firm farmaceutycznych, spośród których pierwszych 50 kontroluje 86,3 proc. obrotu lekami. Krajowy rynek, należący w większości do producentów leków generycznych (tańszych odpowiedników oryginalnych preparatów), już dziś jest bardzo nasycony. Od 2005 r. liczba leków odtwórczych wprowadzanych do sprzedaży stale rośnie. Większość lukratywnych cząsteczek doczekała się już kilku lub kilkunastu produktów odtwórczych. Tymczasem na listy refundacyjne przez ostatnich kilka lat nie trafiały nowe, oryginalne preparaty.

– Już wkrótce na rynku nie będzie segmentów na tyle pojemnych, żeby pomieścić wysyp tańszych odpowiedników i zapewnić przedsiębiorcom zysk – mówi „Rz” Grzegorz Michniewski, wiceprezes ds. handlowych Polpharmy. – To oznacza coraz silniejszą walkę promocyjną między firmami generycznymi, która będzie mieć negatywny wpływ na ich zyski. Niektóre z firm mogą nie przetrzymać tej sytuacji. Wniosek jest jeden: jeśli polscy producenci leków chcą przetrwać, muszą poszukiwać ekspansji.

Naturalnym jej kierunkiem, skoro jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, mogłaby wydawać się Europa Zachodnia. Jednak bariery wejścia na ten rynek są zbyt wysokie dla wielu krajowych producentów. – Większość naszych leków jest zarejestrowana według starych zasad, a żeby zaistnieć, potrzeba sporych nakładów lub silnych zagranicznych partnerów. Batalia między producentami zaczyna też rozgrywać się na poziomie kosztów produkcji. Jednak na skutek umocnienia złotego polskie firmy nie są już tak konkurencyjne – mówi Grzegorz Michniewski z Polpharmy.

Marek Gnyś, prezes Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Wyrobów Medycznych Polfarmed, dodaje też, że w krajach starej Unii leki nie są towarem takim jak każdy inny, ale podlegają dodatkowym regulacjom. – Polskie firmy, które chciałyby odnieść tam sukces, muszą mieć doskonały aparat handlowy i środki na intensywną promocję. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nasze preparaty nie mają na Zachodzie ugruntowanej marki – dodaje Marek Gnyś.

W opinii większości ekspertów naturalnym kierunkiem rozwoju naszego przemysłu farmaceutycznego powinien być Wschód: zarówno kraje byłego Związku Radzieckiego, jaki i Wietnam czy Chiny. Marek Gnyś: – Restrykcje dotyczące rejestracji są mniejsze, a nasze leki kojarzone jako produkty z wyższej półki w stosunku do tamtejszych generyków. To kwestia mentalności: kiedyś Polacy też woleli kupować droższą oryginalną bayerowską aspirynę niż jej równie skuteczny krajowy odpowiednik, bo kojarzyła się im z Zachodem, a więc czymś lepszym.

Inne zalety ekspansji na Wschód to znacznie niższy poziom wymaganych inwestycji niż w krajach starej Unii, ogromne perspektywy wzrostu i chłonność rynków, spośród których większość znajduje się dopiero w początkowej fazie rozwoju, a także wciąż relatywnie słaba pozycja głównych międzynarodowych graczy – producentów leków generycznych.

Cezary Śledziewski, prezes Polskiej Izby Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, zaleca jednak ostrożność: – Nie można zapominać o zagrożeniach, jakie występują na rynkach wschodnich, na przykład nieregularności zamówień. Poza tym, nawet jeśli nie zagrażają nam międzynarodowe koncerny, na Wschodzie możemy spodziewać się silnej konkurencji ze strony firm hinduskich, które część leków będą oferować w umowach barterowych. Bezpośredni eksport powinniśmy więc rozwijać raczej w kierunku zachodnim – mówi Cezary Śledziewski.

Doświadczenia pierwszych krajowych producentów, którzy ruszyli na podbój zagranicy, pokazują, że wiele zależy od historycznego wizerunku konkretnych firm na danym rynku, zwłaszcza w krajach byłego ZSRR. Wschodnia ekspansja udała się Polpharmie, której leki – na przykład trichopol, wprowadzane jeszcze pod marką Polfa Starogard – cieszą się od dawna dużą popularnością na rynku rosyjskim. Podobnie kojarzone są tam leki Polfy Warszawy czy Medana Pharma. Z kolei Adamed, który nie miał takich doświadczeń, próbuje znaleźć dla siebie miejsce na rynkach zachodnich jako firma innowacyjna, wprowadzając tam swoje leki poprzez lokalnych partnerów lub własne struktury organizacyjne (USA, Hiszpania).

Wschód łatwiej będzie podbić krajowym producentom. Naturalnym kierunkiem eksportu mogłaby wydawać się Europa Zachodnia. Jednak bariery wejścia na ten rynek są zbyt wysokie dla wielu polskich przedsiębiorstw.

W Polsce działa dziś ok. 350 firm farmaceutycznych, spośród których pierwszych 50 kontroluje 86,3 proc. obrotu lekami. Krajowy rynek, należący w większości do producentów leków generycznych (tańszych odpowiedników oryginalnych preparatów), już dziś jest bardzo nasycony. Od 2005 r. liczba leków odtwórczych wprowadzanych do sprzedaży stale rośnie. Większość lukratywnych cząsteczek doczekała się już kilku lub kilkunastu produktów odtwórczych. Tymczasem na listy refundacyjne przez ostatnich kilka lat nie trafiały nowe, oryginalne preparaty.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca