Gdyby jeszcze z Chin nadeszły wiadomości, że i tam spowolnienie gospodarcze stało się faktem, na rynkach surowcowych będzie prawdziwa panika. W tej sytuacji analitycy stawiają na surowce rolne, które już wkrótce powinny zacząć drożeć. Zdaniem Adama Sieminskiego, szefa analityków surowcowych Deutsche Banku, warto dziś postawić na soję, kukurydzę i bawełnę.

Wcale nie jest wykluczone, że za kilka dni baryłka ropy stanieje do poziomu poniżej 90 dolarów. – Możliwy jest ruch cen w kierunku 85 dolarów. Do większego odbicia w górę trzeba poczekać na zestaw lepszych danych makro i poprawę nastrojów na wszystkich rynkach – mówi Szymon Araszkiewicz z portalu e-petrol.pl.

Miedź nieco podrożała, ale analitycy uważają, że na krótko. Kosztuje teraz nieco ponad 7 tys. dol. za tonę i na razie jej ceny podtrzymują jedynie informacje o dużych spadkach rezerw. Ale być może kwestią dni jest, by cena tony miedzi osiągnęła kolejne progi – 6,8 tys. i 6,5 tys. dol.

Ceny złota też wyraźnie wyhamowały. Zapewne czeka nas teraz kilka dni konsolidacji, zanim kruszec znów zacznie drożeć. W tej chwili najważniejsze będzie posiedzenie Fed (29 – 30 stycznia), bo Ben Bernanke stwierdził już publicznie, że być może potrzebne będą kolejne cięcia stóp procentowych. Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, cena złota poszybuje w górę, możliwe, że nawet powyżej 1 tys. dol. za uncję. Na razie ceny wyraźnie się konsolidują i wczoraj uncję można było kupić już za 875 dol. – Ale dolar jeszcze się osłabi, więc czeka nas zwyżka cen złota – uważa Adam Sieminski. Notowania metalu bowiem zwykle bardzo nerwowo reagują na wszelkie zmiany kursu dolara, cen ropy i sytuację na rynkach finansowych.