Każda firma, samorząd czy urząd podlega ścisłemu nadzorowi. Kontrole przeprowadzone w 2007 r. w instytucjach realizujących projekty współfinansowane z funduszy UE wykazały w sumie 290 przypadków nieprawidłowości. Ich łączna kwota to prawie 40 mln euro – wynika z informacji przedstawionych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
W porównaniu z 2006 r. liczba wykrytych uchybień wzrosła wręcz skokowo. – blisko dwukrotnie, a wartość – ponadczterokrotnie. Liczba spraw skierowanych do prokuratury wzrosła z 21 do 41. – To wynik przyspieszenia w wydawaniu środków przyznanych Polsce na lata 2004 – 2007, jakie miało miejsce w 2007 r. – wyjaśnia Jerzy Kwieciński, b. wiceminister rozwoju regionalnego. – Im więcej projektów jest realizowanych, tym więcej nieprawidłowości. Ale wciąż ich kwota jest bardzo mała.
Jak wynika z naszych obliczeń, wartość uchybień w stosunku do wykorzystanych pieniędzy w 2007 r. to ok. 1,3 proc. Na tle innych państw UE wypadamy bardzo dobrze. W 2006 r. (danych za ubiegły rok jeszcze nie ma) średnia dla wszystkich członków wyniosła 1,83 proc., a Bruksela podaje, że najczęściej nieprawidłowości dotyczą stosowania prawa zamówień publicznych, złego kwalifikowania wydatków oraz przedstawiania fałszywych dokumentów. Podobnie jest w Polsce.
Najwięcej błędów na naszym podwórku popełniają beneficjenci programu regionalnego. – Ale nie ma się co dziwić, z tego programu współfinansowanych jest tysiące mniejszych projektów. Ryzyko niedopatrzenia procedur czy nawet prób oszustwa jest więc większe. Ale kwoty są tu niewielkie – zauważa Leszek Wojtasiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.
Z kolei samorządy chętnie dzielą swoje inwestycje na mniejsze etapy, by uniknąć przetargów lub ogłosić je na mniejsze zamówienie.