W USA, na największym rynku samochodowym, tak źle nie było od 15 lat. Niemal wszystkie firmy poinformowały o dwucyfrowym spadku sprzedaży. Drogie jak na Stany paliwo sprawiło, że kłopoty przeżywają producenci wielkich, paliwożernych aut z napędem na cztery koła (General Motors, Ford, Chrysler). Ale spadki dotknęły również firmy oferujące znacznie oszczędniejsze pojazdy. Sprzedaż Toyoty zmalała w czerwcu, rok do roku, o 21 proc., mimo że firma proponuje klientom w USA dwa modele o napędzie hybrydowym, na które popyt rośnie.
Przyczyną spadków nie jest bowiem tylko drogie paliwo, ale też słaba kondycja amerykańskiej gospodarki i złe nastroje wśród konsumentów. – Gospodarka wkracza w II półrocze bez wyraźnej dynamiki i z dużą niepewnością – powiedział szef marketingu Forda Jim Farley.
Nie lepiej jest na drugim światowym rynku, w Japonii. Miniony rok był najgorszy od 1973 r.
W czerwcu nastąpiła lekka poprawa, rynek skurczył się tylko o 3,6 proc. po minus 6,1 w maju, a po pół roku wykazuje niewielki ubytek (-0,9 proc.)Sytuacja w Europie jest zróżnicowana. Nieoczekiwanie poprawę osiągnęły w czerwcu Niemcy (dzięki nadal dobremu eksportowi) oraz Francja – na skutek rządowych zachęt do kupowania ekologicznych aut.
Najgorzej jest w Hiszpanii. Czerwcowy spadek o 30,8 procent był największy od 1993 roku. Zawiniły stale pogarszająca się sytuacja gospodarcza, malejąca konsumpcja, wzrost inflacji i bezrobocia, drożejące kredyty.