Rozporządzenie w tej sprawie wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podpisał 14 sierpnia. Wczoraj ukazało się ono w Dzienniku Ustaw. Dokument zakłada stopniowe ograniczenie udziału drewna w procesie współspalania (z węglem) przez elektrownie o mocy powyżej 5 MW.
Dotychczas można było w ten sposób wytwarzać energię uznawaną za zieloną (elektrownie uzyskiwały poświadczające to certyfikaty). Ale już w 2015 r. biomasa leśna ma zostać zastąpiona w 100 proc. rolniczą. Elektrownie wciąż będą mogły współspalać odpady drzewne, ale nie będzie to wówczas poprawiało bilansu energetycznego Polski, w którym zgodnie z wymogami UE musi rosnąć udział energii odnawialnej. A więc nie będzie to opłacalne. – To będzie wielka szansa dla rolnictwa. Obecnie mamy ok. 10 tys. ha celowych upraw na potrzeby energetyki. A będzie potrzeba 500 tys. ha, by zaspokoić popyt na biomasę rolniczą – ocenia Ryszard Gajewski, prezes Polskiej Izby Biomasy.
12,9 proc. - tyle wynieść ma udział energii odnawialnej w ogólnym bilansie energetycznym Polski w 2017 r. Dziś zielona energia stanowi7 proc. ogółu wytwarzanej
– Dla nas będzie to olbrzymi problem. Do tej pory sporą część odpadów powstających w trakcie produkcji drzewnej sprzedawaliśmy do dużych elektrociepłowni i nic nam tych klientów nie jest w stanie zastąpić – denerwuje się Bogdan Czemko, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego zrzeszającej ok. 100 firm. Z wyliczeń izby wynika, że sprzedaż zrębków i trocin to ok. 5 – 6 proc. przychodów tych firm. Odebranie możliwości sprzedawania ich na potrzeby dużej energetyki może obniżyć rentowność firm nawet o 2 pkt proc. A i tak nie jest ona wysoka, w 2007 r. wyniosła ok. 5 proc.
W połowie lipca ponad tysiąc przedstawicieli przemysłu drzewnego zorganizowało protest pod Kancelarią Premiera. Sprzeciwiali się m.in. projektowi rozporządzenia dotyczącego biomasy. Bezskutecznie. Drzewiarze jednak jeszcze nie składają broni. – Zamierzamy zaskarżyć rozporządzenie. Najpierw jednak musimy przygotować odpowiednie ekspertyzy – zapowiada Bogdan Czemko.