Wióry tartaczne to nie biomasa?

Kontrowersyjna decyzja resortu gospodarki. Za siedem lat energia wytwarzana z odpadów tartacznych nie będzie uznawana za zieloną. Elektrownie będą skazane na surowce rolnicze

Publikacja: 29.08.2008 02:39

Wióry tartaczne to nie biomasa?

Foto: Flickr

Rozporządzenie w tej sprawie wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podpisał 14 sierpnia. Wczoraj ukazało się ono w Dzienniku Ustaw. Dokument zakłada stopniowe ograniczenie udziału drewna w procesie współspalania (z węglem) przez elektrownie o mocy powyżej 5 MW.

Dotychczas można było w ten sposób wytwarzać energię uznawaną za zieloną (elektrownie uzyskiwały poświadczające to certyfikaty). Ale już w 2015 r. biomasa leśna ma zostać zastąpiona w 100 proc. rolniczą. Elektrownie wciąż będą mogły współspalać odpady drzewne, ale nie będzie to wówczas poprawiało bilansu energetycznego Polski, w którym zgodnie z wymogami UE musi rosnąć udział energii odnawialnej. A więc nie będzie to opłacalne. – To będzie wielka szansa dla rolnictwa. Obecnie mamy ok. 10 tys. ha celowych upraw na potrzeby energetyki. A będzie potrzeba 500 tys. ha, by zaspokoić popyt na biomasę rolniczą – ocenia Ryszard Gajewski, prezes Polskiej Izby Biomasy.

12,9 proc. - tyle wynieść ma udział energii odnawialnej w ogólnym bilansie energetycznym Polski w 2017 r. Dziś zielona energia stanowi7 proc. ogółu wytwarzanej

– Dla nas będzie to olbrzymi problem. Do tej pory sporą część odpadów powstających w trakcie produkcji drzewnej sprzedawaliśmy do dużych elektrociepłowni i nic nam tych klientów nie jest w stanie zastąpić – denerwuje się Bogdan Czemko, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego zrzeszającej ok. 100 firm. Z wyliczeń izby wynika, że sprzedaż zrębków i trocin to ok. 5 – 6 proc. przychodów tych firm. Odebranie możliwości sprzedawania ich na potrzeby dużej energetyki może obniżyć rentowność firm nawet o 2 pkt proc. A i tak nie jest ona wysoka, w 2007 r. wyniosła ok. 5 proc.

W połowie lipca ponad tysiąc przedstawicieli przemysłu drzewnego zorganizowało protest pod Kancelarią Premiera. Sprzeciwiali się m.in. projektowi rozporządzenia dotyczącego biomasy. Bezskutecznie. Drzewiarze jednak jeszcze nie składają broni. – Zamierzamy zaskarżyć rozporządzenie. Najpierw jednak musimy przygotować odpowiednie ekspertyzy – zapowiada Bogdan Czemko.

Resort wyjaśnia, że przesłanką do umieszczenia w rozporządzeniu rozwiązania ograniczającego wykorzystywanie surowca drzewnego na cele energetyczne są kwestie związane z ochroną środowiska. W dodatku drewno jest surowcem deficytowym, więc zdaniem MG wykorzystywanie go do celów energetycznych na większą skalę nie jest uzasadnione.

Nie przekonuje to jednak sektora energetycznego. – To rozporządzenie nie jest dostosowane do rynku. W Polsce są ogromne problemy z pozyskaniem biomasy rolniczej. Dawanie rolnikom monopolu na tym rynku spowoduje duży wzrost cen – mówi Paweł Oboda, rzecznik Enei.

Należąca do grupy elektrownia w Kozienicach ma osiem bloków o mocy 200 MW przystosowanych do spalania biomasy. Do tej pory firma korzystała głównie z biomasy leśnej. – Normy na ten rok zakładały 5-proc. udział biomasy rolniczej i udało nam się tyle pozyskać. W przyszłym roku ma to już być 10 proc. i może to być problem. Może będzie trzeba tę biomasę importować – dodaje Oboda.

Ryszard Gajewski z Polskiej Izby Biomasy przyznaje, że bez odpowiedniego systemu wsparcia odpowiednia liczba plantacji może nie powstać. – Zachęcamy firmy energetyczne, by podejmowały rozmowy z rolnikami o tworzeniu plantacji na ich potrzeby. Utworzenie 1 ha upraw wieloletnich roślin energetycznych to koszt rzędu 8 – 15 tys. zł. Rolnicy muszą mieć zagwarantowany zbyt i to po atrakcyjnej cenie, żeby im się opłacało w to wchodzić – mówi.

Ale wysokie ceny to pewnik. – Gdy energetyka zaczęła wykorzystywać biomasę leśną, to jej ceny w cztery lata wzrosły czterokrotnie. To samo się stanie z biomasą rolniczą – uważa Zbigniew Prokopowicz, prezes Polish Energy Partners.

Na rozporządzeniu skorzysta też przemysł płytowy i papierniczy. To druga oprócz energetyki grupa odbiorców zrębków od tartaków. Dominują tu cztery koncerny: Pfleiderer Grajewo, Kronospan, Mondi i International Paper Kwidzyn. Tartacznicy obawiają się, że narzucą im one bardzo niskie ceny skupu.

Wycofanie się ze współspalania odpadków drzewnych przez dużą energetykę to polski wynalazek. UE nie narzuca takich obostrzeń i w większości jej krajów one nie funkcjonują.

Rozporządzenie w tej sprawie wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podpisał 14 sierpnia. Wczoraj ukazało się ono w Dzienniku Ustaw. Dokument zakłada stopniowe ograniczenie udziału drewna w procesie współspalania (z węglem) przez elektrownie o mocy powyżej 5 MW.

Dotychczas można było w ten sposób wytwarzać energię uznawaną za zieloną (elektrownie uzyskiwały poświadczające to certyfikaty). Ale już w 2015 r. biomasa leśna ma zostać zastąpiona w 100 proc. rolniczą. Elektrownie wciąż będą mogły współspalać odpady drzewne, ale nie będzie to wówczas poprawiało bilansu energetycznego Polski, w którym zgodnie z wymogami UE musi rosnąć udział energii odnawialnej. A więc nie będzie to opłacalne. – To będzie wielka szansa dla rolnictwa. Obecnie mamy ok. 10 tys. ha celowych upraw na potrzeby energetyki. A będzie potrzeba 500 tys. ha, by zaspokoić popyt na biomasę rolniczą – ocenia Ryszard Gajewski, prezes Polskiej Izby Biomasy.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku