Mieszkańcy Pielgrzymowic, pod którymi po 2015 r. ma być wydobywany węgiel przez kopalnię Zofiówka, nie godzą się na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego niezbędnego do wydania koncesji dla JSW. Pomocy szukają nawet u wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka.
Jastrzębska Spółka Węglowa chce mieć nowe pole, bo złoża jej kopalń się wyczerpują. O koncesję na wydobycie w obszarze Bzie-Dębina wystąpiła dwa lata temu – nie ma jej do dziś, co np. nie pozwala na ogłoszenie przetargu na drążenie nowego szybu. Przeciwnicy uruchomienia pola wydobywczego założyli Społeczny Komitet Ochrony Pielgrzymowic. Agata Tucka-Marek z komitetu mówi, że czują się oszukani. – Zapewniano nas, że na terenie naszej wsi nie będzie prac górniczych, budowaliśmy domy bez zabezpieczeń – tłumaczy.
Plan zagospodarowania przestrzennego dla gminy uchwalono w 2005 r., a JSW dopiero kilka miesięcy później ogłosiła swoje plany wydobywcze. 1 sierpnia doszło do spotkania Tuckiej-Marek m.in. z wiceprezesem JSW Andrzejem Torem.
Dodatkowo JSW wysłała do mieszkańców listy przekonujące ich do inwestycji. „Żyjemy na terenach górniczych i musimy się z tym pogodzić. Węgiel jest tu, a nie gdzie indziej. Kopalnia, by przetrwać, musi się rozwijać (...). Prosimy Was o wsparcie“ – czytamy w nim.
Mieszkańcy podkreślają jednak, że ich teren jest szczególny – uchodzi za najbardziej atrakcyjny fragment ziemi pszczyńskiej, znajdują się tu nie tylko lasy, ale i 30 ha stawów hodowlanych. – Stoi tu ok. 350 domów, 50 jest w trakcie budowy – mówi Tucka-Marek. – Gdyby każda rodzina chciała wykonać specjalne zabezpieczenia, musiałaby wydać 50 – 60 tys. zł. A bez nich, sądząc po tym, co się stało w sąsiednich wsiach, domy popękają albo się przechylą.