Jeszcze w tym roku zacznie obowiązywać znowelizowana ustawa o autostradach płatnych – obiecuje poseł Jacek Krupa, przewodniczący sejmowej komisji „winietowej”. Komisja do końca września ma przedstawić marszałkowi Sejmu sprawozdanie ze swoich prac, które staną się podstawą do przygotowania znowelizowanej ustawy.
Poseł Krupa zastrzega, że na obecnym etapie nie ma mowy o określaniu cen winiet. – Ustawa ma mieć charakter systemowy – wyjaśnia Krupa. – Szczegóły takie jak rekompensaty dla koncesjonariuszy i opłaty zostaną ustalone w trójstronnych rozmowach pomiędzy Ministerstwem Infrastruktury, Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz koncesjonariuszami – podkreśla. Dodaje tylko, że algorytm rekompensat będzie zawarty w ustawie.
O zachowanie systemu winietowego zabiegali przewoźnicy, dla których jest to korzystniejsze rozwiązanie od opłat pobieranych każdorazowo przez koncesjonariusza. Roczna winieta kosztuje obecnie do 2500 zł i uprawnia do korzystania z dróg krajowych oraz bezpłatnego przejazdu prywatnymi autostradami. Gdyby nie było winiet, przejazd jednego odcinka np. autostrady A2 kosztowałby właściciela pięcioosiowego zestawu 63 zł. Przejazd z Warszawy do Świecka przez A2 kosztuje 189 zł (opłaty pobierane są na trzech bramkach). Dla firm transportowych winiety są zatem dużą oszczędnością.
Przedstawiciele przewoźników domagają się od rządu, aby twardo negocjował z koncesjonariuszami wysokość rekompensat, bo „nie mogą one zależeć od chęci koncesjonariuszy”. Wskazują, że przejechanie 1 km kosztuje w Polsce około 0,4 euro – tyle samo płacą na niemieckich autostradach, które – uważają – zapewniają wyższy standard przejazdu od polskich. Podwyżki są jednak nieuniknione.
Na posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury poseł Krzysztof Tchórzewski zaproponował, aby przewoźnicy zgodzili się na 30-procentową podwyżkę cen winiet, natomiast koncesjonariusze na 30-procentową obniżkę rekompensat.