Powodem jest zarządzenie prezesa NFZ z 16 października tego roku, określające nowe warunki zawierania i realizacji umów dotyczących zaopatrzenia w wyroby medyczne. Zarządzenie zmienia zasady funkcjonowania sklepów ze sprzętem medycznym i rehabilitacyjnym. Jak twierdzą przedsiębiorcy – na ich niekorzyść.
– Do tej pory, zgodnie z wymogami NFZ, zatrudnialiśmy osoby przeszkolone na specjalnych płatnych kursach. Teraz kursy te tracą całkowicie znaczenie. Klientów specjalistycznych sklepów ze sprzętem medycznym będą mogli obsługiwać jedynie pielęgniarki i fizjoterapeuci – mówi „Rz” Małgorzata Wąsik z firmy Air Liquide Sante sprzedającej protezy powietrzne i koncentratory tlenu. – To oznacza jedno: konieczność wymiany personelu na dużą skalę, a więc zwolnienia.
– Nowe przepisy najbardziej uderzą w mniejsze firmy, w małych miejscowościach – mówi „Rz” Wojciech Włodarczyk, wiceprezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych Polmed. – Zarządzenie zawiera też m.in. zapis, aby sklep przechowywał cały asortyment towarów, na które podpisał umowy z NFZ. Trudno sobie wyobrazić, by małe placówki mogły spełnić ten wymóg. To tak, jakby żądać od apteki, by przechowywała na miejscu wszystkie leki sprowadzane z hurtowni – dodaje wiceprezes Polmedu. Pośrednim skutkiem, zdaniem branży, będzie wzrost cen, bo właściciele sklepów będą chcieli zrekompensować sobie poniesione straty.
Według Polmedu NFZ nie odpowiada na pisma dotyczące nowych regulacji. Izba poskarżyła się więc Ministerstwu Zdrowia.