Wczoraj na GPW nie było już śladu po poniedziałkowej ostrej jeździe w górę. Akcjom nie pomogło większe, niż oczekiwano cięcie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Wprawdzie po jej ogłoszeniu straty zostały częściowo zniwelowane, jednak nie trwało to długo. Z minuty na minutę przybywało pesymistów i ostatecznie WIG20 stracił 3,36 proc., czyli tyle, ile zyskał w poniedziałek.
Generalnie przez większą część dnia przeważali inwestorzy którzy realizowali szybkie zyski. Na rynku wciąż jest bardzo niestabilnie, co nie zachęca do zakupów inwestorów o dłuższym niż kilka sesji horyzoncie inwestycyjnym. Dość powiedzieć, że wczoraj wahania WIG20 sięgały +/-4 proc.
Pozytywnych impulsów nie dawały też notowania z rynków zachodnich, gdzie ceny akcji również spadały. Na niewiele się zdał nawet lepszy, niż oczekiwano odczyt wskaźnika Ifo badającego nastroje w niemieckiej gospodarce.
W USA dzień rozpoczął się natomiast od prawie 1-proc. wzrostu, co wiązano z objęciem funkcji sekretarza skarbu przez Timothy’ego Geithnera, z którym wiązane są duże nadzieje. Na dalszy plan zeszły w związku z tym słabe informacje korporacyjne. Koncern DuPont podał słabe wyniki za IV kwartał i obniżył perspektywy rozwoju na ten rok. Z kolei szef Dow Chemical powiedział, że firma rozważy obcięcie dywidendy. Prognozy zysku obniżył też koncern telekomunikacyjny Verizon. Trzeci dzień z rzędu sesja skończyła się na plusie – Dow Jones wzrósł o 0,7 proc., a S&P 500 o ponad 1 proc.
Na rodzimym podwórku mamy kolejną ofiarę zmian na rynku walutowym. Spółka zależna Famuru podała, że na transakcjach zabezpieczających poniosła stratę w wysokości 52 mln zł, która obciąży wynik finansowy za lata 2008 i 2009. W rezultacie notowania Famuru przy sporych obrotach spadły o 11,5 proc. Z drugiej strony rynku znalazły się akcje Ganta, które zyskały 8,5 proc. (analiza poniżej).