Przedsiębiorstwom, samorządom czy organizacjom pozarządowym przyznano od początku uruchomienia programów na lata 2007 – 2013 dotacje sięgające – łącznie z polskim udziałem – 15 mld zł. Kolejne wnioski, których wartość wynosi 25 mld zł, czekają na formalną decyzję o przyznaniu unijnej pomocy. – Pamiętajmy, że wniosków cały czas przybywa. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca liczba podpisanych umów wzrosła o 16 proc. – podkreśla Hanna Jahns, wiceminister rozwoju regionalnego. Takie tempo wykorzystania pomocy z UE gwarantuje, zdaniem kierownictwa resortu, że do końca tego roku Polska zwróci się do Brukseli o zwrot zakładanej przez rząd kwoty 16,8 mld zł.
Innego zdania jest Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS. – Aby Polska mogła zwrócić się do Brukseli o refundację zakładanej kwoty, do końca roku powinniśmy przyznać beneficjentom 90 – 100 mld zł dofinansowania – mówi Gęsicka.
Na obecnym etapie bowiem to wartość przyznanych dotacji ma największe znaczenie. Im będzie ona wyższa, tym więcej pieniędzy Polska może odzyskać z Brukseli.
Gęsicka zarzuca także MRR, że nie radzi sobie z wykorzystaniem ostatnich środków, które Polska dostała w latach 2004 – 2006. – Gdyby Komisja się nie zgodziła, byśmy o pół roku dłużej wydawali te pieniądze, musielibyśmy zwrócić je do budżetu UE – podkreśla. Według najnowszych statystyk MRR na koniec stycznia podmioty realizujące unijne projekty wydały łącznie 92,4 proc. dostępnych pieniędzy. – Z powodu wahań kursowych w ciągu pół roku pula do wykorzystania wzrosła o 1,5 mld zł w stosunku do pierwotnej kwoty. To obniża nam statystyki, ale nie oznacza, że nie wykorzystamy tych pieniędzy – podkreśla Hanna Jahns. Pod koniec zeszłego roku MRR ogłosiło, że na dotacje mogą liczyć przedsięwzięcia, dla których pierwotnie zabrakło pieniędzy. Chodzi m.in. o projekty transportowe czy inwestycje przedsiębiorstw. Warto także pamiętać, że Bruksela przekaże Polsce 95 proc. przyznanej nam kwoty. Pozostałe 5 proc. KE wypłaca w ramach tzw. płatności końcowej po ostatecznym rozliczeniu wykorzystanych środków. – Zamknięcie programu zaplanowane jest na 2011 rok – mówi Jahns.
– Rząd nie może myśleć o funduszach unijnych w perspektywie jednego roku. Przyszły rok będzie jeszcze większym wyzwaniem – Polska musi bowiem do końca 2010 roku rozliczyć się także ze środków z Funduszu Spójności – mówi „Rz” Gęsicka.