Chiński kierowca, dobry kierowca

Na rozpoczęty w poniedziałek salon samochodowy w Szanghaju koncerny przygotowały trzynaście światowych premier

Publikacja: 20.04.2009 23:08

Największe światowe koncerny udowadniają w tym roku, że mogą zrezygnować z promowania się w ogarniętych kryzysem Europie, Ameryce Północnej czy Japonii. Wczoraj o swojej nieobecności na wrześniowym salonie we Frankfurcie poinformował Chevrolet. Wcześnie z udziału w tej imprezie zrezygnowały Honda, Nissan czy Mitsubishi.

Trudno się dziwić, skoro koszt udziału w takiej imprezie często przekracza 1 mln euro. Jednak o absencji na targach w Chinach nie może być w dzisiejszych czasach mowy. W Szanghaju są wszyscy z branży. A dokładniej ponad 1,3 tys. firm z całego świata.

— Nawet gdy inne rynki się kurczą z powodu globalnego kryzysu, Chiny mają zagwarantowany stabilny rozwój ekonomii i dalszy wzrost rynku samochodowego. Nasze nadzieje i oczekiwania związane z chińskim rynkiem są dziś większe, niż kiedykolwiek wcześniej — powiedział wczoraj w Szanghaju Katsuaki Watanabe, prezes Toyoty, przy okazji premiery hybrydowej wersji Camry.

Chiny już na początku tego roku przegoniły USA w wielkości sprzedaży nowych samochodów. Dzięki rządowym ulgom w podatkach od zakupu nowych samochodów (z silnikami o pojemności do 1,6 l) w tym roku chiński rynek ma urosnąć o 10 proc. Tak przynajmniej przewidują analitycy. Tymczasem wg J.D. Powers spadek globalnej sprzedaży nowych samochodów sięgnie w tym roku 8,2 proc. Nie dziwi zatem, że nie tylko Watanabe osobiście stawił się na otwarciu targów w Szanghaju, ale dołączyła do niego cała plejada najważniejszych osób w światowej motoryzacji, z szefem Daimlera Dieterem Zetsche na czele.

Większość ze wspomnianych premier to lokalne, chińskie modele. Ale też Szanghaj to miejsce debiutu pierwszego w historii firmy Porsche czterodrzwiowego sedana, czyli modelu Panamera. Ten potężny (prawie 5-metrowy) wóz w Niemczech pojawi się dopiero we wrześniu. Nie przypadkiem swoją najważniejszą premierę roku Porsche zorganizowało w Chinach - niemiecka marka w 2008 r. podwoiła sprzedaż w Azji, głównie dzięki Chinom.

Także BMW wybrało Szanghaj jako miejsce debiutu najmocniejszej wersji swojej flagowej limuzyny, czyli modelu 760iL. Właścicielowi tak wielkiego i luksusowego auta właściwie nie wypada prowadzić go samodzielnie. Także w tym przypadku miejsce premiery nie jest przypadkowe - coraz więcej chińskich bogaczy decyduje się na zatrudnianie szoferów. W Szanghaju nie brakuje także premier modeli koncepcyjnych, czy debiutów coraz nowocześniejszych aut chińskich, także z napędem hybrydowym czy elektrycznym.

Salon w Szanghaju powoli staje się najważniejszą branżową imprezą w Azji, deklasując październikową wystawę w Tokio. Organizatorzy wystawy Auto Shanghai 2009 spodziewają się przynajmniej pół miliona zwiedzających. Impreza potrwa do 28 kwietnia.

Największe światowe koncerny udowadniają w tym roku, że mogą zrezygnować z promowania się w ogarniętych kryzysem Europie, Ameryce Północnej czy Japonii. Wczoraj o swojej nieobecności na wrześniowym salonie we Frankfurcie poinformował Chevrolet. Wcześnie z udziału w tej imprezie zrezygnowały Honda, Nissan czy Mitsubishi.

Trudno się dziwić, skoro koszt udziału w takiej imprezie często przekracza 1 mln euro. Jednak o absencji na targach w Chinach nie może być w dzisiejszych czasach mowy. W Szanghaju są wszyscy z branży. A dokładniej ponad 1,3 tys. firm z całego świata.

Biznes
Sprzedajemy nie tylko gaz
Biznes
Nowe sankcje USA na Rosję. Przejęcie Santandera. Unia kusi naukowców z USA
Biznes
USA daleko do 5 proc. PKB na obronność
Biznes
Budowa fregaty Burza rozpoczęta w Stoczni Wojennej
Biznes
Porozumienie USA–Ukraina. Wyzwanie demograficzne przed nami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku